sobota, 13 kwietnia 2013
Rozdział 7
Szukalam wzrokiem moich rodzicow i Chrisa.Zadanie ulatwilo mi to,ze siedzieli wszyscy razem.Bylam troche zestresowana,ale tez pobudzona:
-Mamo,tato,Chris,Justin zaprosil mnie na jogurt po premierze.Moge z nim Isc?Bardzo prosze...-powiedzialam to tak szybko,ze nie mialam pewnosci,czy mnie zrozumieja.
Pierwszy odezwal sie Christopher:
-Ellie,czy ty zdajesz sobie sprawe,ze bardzo ciezko bedzie wam stad wyjsc?
-Chris,prosze...Mamo?-spojrzalam na nia blagalnym wzrokiem.
-Mysle,ze nam sie uda.-odpowiedziala mi,a do Chrisa skierowala te slowa-Chyba moga wyjsc tylnym wyjsciem?Z samochodem przeciez nie bedzie problemu.Moglbys zadzwonic do Tima?
-Mamo,to nie bedzie potrzebne...Justin zabierze nas swoim samochodem.
-Och...dobrze,ale wiedz,ze bede sie martwic...Chce z nim jeszcze porozmawiac,zanim odjedziecie.No i pamietaj,zeby nie wrocic zbyt pozno.
-------------------
Razem z mama,tata i Chrisem przyszlam na umowiona godzine w wyznaczone miejsce,aby zobaczyc sie z Justinem.On juz tam byl.Na moj widok usmiechnal sie.
-Justin,poznaj moja mame Jennifer i tate Petera.To moj manager Chris.
-Mysle,ze mozesz do nas mowic po imieniu-stwierdzila mama,a reszta potwierdzila-wiec...Justin ufamy ci i mamy nadzieje,ze odwieziesz Ellie do hotelu o przyzwoitej porze?Normalnie nie pozwolilibysmy naszej corce odjechac z chlopakiem,ktorego nie znamy,ale Chris zna Scootera,ktory zapewnial,ze jestes bardzo odpowiedzialnym i milym chlopcem.
-Ciesze sie,ze darzycie mnie takim zaufaniem.Obiecuje,ze Ellie nic sie nie stanie i ze odwioze ja w miare wczesnie do hotelu-zapewnil Justin i poslal moim rodzicom usmiech,na widok ktorego niemalze sie rozplynelam.
-Ufamy ci Justin.Wiec do zobaczenia-powiedzial tata.
Pozegnalam sie z nimi i zaczelam schodzic w dol po schodach prowadzacych do tylnego wyjscia. Kiedy doszlismy do drzwi Justin otworzyl je przede mna i moim oczom ukazalo sie sliczne czarne Lamborghini.Bylo piekne.Oczywiscie drzwi do niego tez mi otworzyl."Nie wiedzialam,ze z niego taki dzentelmen"-pomyslalam. -Wiec,Ellie,gdzie jedziemy?-oczywiscie usmiechnal sie do mnie.
-Yogo World?-zapytalam,na co z uznaniem pokiwal glowa.
-Pewnie dzis bylas bardzo zestresowana?-zapytal z troska
-Tak...wiesz,ty juz pewnie jestes przyzwyczajony do slawy i do tego wszystkiego-zachichotalam-ja nie za bardzo.Wiesz...dzis zorientowalam sie,ze mam fanow.To wspaniale uczucie,prawda?
-Oj tak moja Belieberko... Wybuchnelam smiechem.Justin poczul sie zaklopotany,na co szybko odpowiedzialam: -Wybacz.Po prostu nigdy bym nie pomyslala,ze bede rozmawiac o tym z moim idolem jadac na jogurt-znowu zaczelam sie smiac.O dziwo Justin dolaczyl do mnie.
-Wiesz...masz bardzo slodki smiech-powiedzial i usmiechnal sie.
-Och...dziekuje...nie wiesz jak sie teraz czuje...-powiedzialam i podziekowalam Bogu,ze jest ciemno i chlopak nie widzi jak sie rumienie.
-Masz chlopaka?-zapytal Justin.
-Nie mam-odpowiedzialam nieco zaskoczona jego bezposrednioscia.
-Aha...ok-powiedzial i usmiechnal sie z sobie tylko znanego powodu.
-Jak radzisz sobie ze slawa?-bylam ciekawa-To znaczy...moglbys udzielic mi kilku hmmm...rad?-zapytalam nieco zmieszana,na co on rozesmial sie.
-Na poczatku bylo mi ciezko...nie moglem przejsc spokojnie przez ulice.Zreszta teraz tez nie moge-zasmial sie-Ale teraz jestem juz do tego przyzwyczajony.Wiesz...fani sa bardzo wazna czescia mojego zycia.To dzieki nim jestem tu,gdzie jestem.
-Dobrze wiedziec,Justin-powiedziawszy to zasmialam sie-nie ma za co.
Zaczelismy sie smiac.Po chwili powiedzial:
-Wiesz co?Ty naprawde jestes slodka,shawty.
~~~~~~~
Podoba się?Bardzo zależy mi na Waszych opiniach.Wyrażajcie je tu lub na twitterze:18alexis64 love ya <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Plis daj jeszcze jeden dzisiaj
OdpowiedzUsuńNaprawde dobry rozdzial ;3 czekam na nastepny najlepiej jakbys dodala jeszcze dzisiaj ;3 wiktoria z tt <3 xoxo
OdpowiedzUsuń