Translate

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 22


Szłam zatłoczoną ulicą. Ludzie niewiadomo dlaczego wiwatowali. Rozpychałam się łokciami, aby dostać się do miejsca, w stronę którego zwrócone były ich twarze. Po chwili stanęłam tak, że dokładnie mogłam zobaczyć, co się dzieje. Ujrzałam Justina obejmującego Selenę. Głosy stały się bardziej słyszalne. „Jelena wróciła!”. Nie mogłam tego znieść. Ukryłam twarz w dłoniach i zapłakałam. Następnie spojrzałam na Justina. Kiedy mnie dostrzegł ból wykrzywił jego twarz. Za jego wzrokiem podążyła Selena, która spojrzała na mnie, uśmiechnęła się szyderczo i mocniej przytuliła chłopaka. Ostrożnie zbliżałam się do pary. Czułam jak kolana uginają się pode mną. Dałam jednak radę podejść do chłopaka i powiedzieć „kocham cię”. Po tych słowach dziewczyna pociągnęła chłopaka za sobą, dając znak, aby wsiedli do samochodu. On ku mojemu zdumieniu ruszył się w stronę auta rzucając mi tęskne spojrzenie. Upadłam na ziemię i płakałam.
OCZAMI JUSTINA
Obudził mnie przeraźliwy krzyk Ellie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem ją. Rozbudzoną, przerażoną. Natychmiast ją objąłem. Ona zaczęła płakać. Oddychała ciężko. Kiedy trochę się uspokoiła zapytałem ją:
-Skarbie, co ci się śniło?
-Och… ty i Selena…
Po tych słowach znowu zaczęła płakać. Jakiś czas później przestała i powiedziała:
-Przepraszam.
Objąłem ją mocniej. Wtuliła się w moją pierś. Nienawidzę, gdy dziewczyny płaczą. W szczególności, gdy jest to ktoś, na kim mi tak bardzo zależy. Oparliśmy się o ramę łóżka.
-Możesz spać spokojnie. Jestem z tobą, moja księżniczko.
Po jakimś czasie stwierdziłem, że moja dziewczyna zasnęła. Uśmiechnąłem się widząc ją śpiącą, pocałowałem ją delikatnie w czubek głowy i powiedziałem:
-Kocham cię.
Czułem, że mam cały świat w swoich rękach. Wiedziałem, że nikt nie przeszkodzi nam w byciu razem. W szczególności Selena. Po wczorajszym pocałunku byłem na siebie wściekły, jednak cieszyłem się, że Ellie wszystko zrozumiała i mi wybaczyła. Wierzę, że moja była dziewczyna pokocha kogoś równie wspaniałego jak Ellie. Życzyłem jej tego z całego serca. Minęło pół roku od naszego rozstania. Poniżała mnie publicznie. Kiedy się o tym dowiedziałem nie mogłem w to uwierzyć. „To niemożliwe. Moja Selena nie jest taka”- myślałem. Skarciłem się w myśli. Nie mogłem o niej myśleć. Kocham Ellie. Ona jest wspaniała… Kiedy wymawia moje imię czuję, jak moje serce zatrzymuje się na ułamek sekundy. Uwielbiam, jak jest szczęśliwa. To mój mały skarb. Moja nadzieja, radość, miłość. To ona sprawia, że się uśmiecham. Kiedy jest smutna, moje serce rozpada się na milion kawałeczków. Spojrzałem na nią jeszcze raz. Na moje cudo. Uśmiechnąłem się i zamknąłem oczy w świadomości, że jutro ją znowu zobaczę.
-------
Obudziłam się i zobaczyłam, że Justin ciągle śpi. Tym razem chciałam, żeby wstał razem ze mną. Bez chwili zastanowienia wskoczyłam na niego i wyszeptałam mu do ucha, że już czas, by wstać. On uśmiechnął się i z zamkniętymi oczami i wymruczał:
-Ellie… jeszcze minutkę, skarbie.
-Nie.- powiedziałam zadziornym głosem i zaczęłam całować chłopaka po twarzy.
W końcu otworzył oczy, złapał mnie za talię i jednym ruchem przełożył na miejsce obok siebie, a następnie objął. Odwróciłam się do niego przodem i pocałowałam go. Leżeliśmy objęci przez kilkanaście minut, kiedy stwierdziłam, że czas, by coś zjeść. Chłopak lekko jęknął, ale wstał i razem ze mną udał się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej jogurt. Z szafki wyjęłam musli, które wsypałam do jogurtu. Spojrzałam na Justina, który oparty o blat obserwował mnie uważnie z lekkim rozbawieniem na twarzy. Uniosłam pytająco ręce w górę z uśmiechem na twarzy. On pokręcił głową i objął mnie od tyłu. Zapytałam, czy nie chce nic zjeść, ale odparł, że nie jest głodny. Usiedliśmy przed telewizorem i po raz pierwszy od przyjazdu tutaj włączyliśmy program z USA, emitowany tutaj na specjalną prośbę Justina. Naszym oczom ukazał się duży nagłówek: „Gdzie jest Justin Bieber?”. Zaczęliśmy się śmiać. „Ostatnio widziano go w hotelu, w którym zatrzymała się Ellie Rogers. Aktorki także nie widziano od tamtego momentu. Beliebers i Elliners rozpatrują możliwy romans pomiędzy gwiazdami. Nadali im nawet specjalną nazwę: Jellie. Postaramy się dowiedzieć, czy Jellie to wymysł fanów czy może nowy najgorętszy związek?”- mówiła prezenterka. Spojrzeliśmy na siebie. Na naszych ustach gościł uśmiech. Chłopak wyłączył telewizor, a następnie wziął mnie za ręce, spojrzał w oczy i powiedział:
-Kocham cię, skarbie. Nawet nie wiesz, jak cholernie mi na tobie zależy.
-Ja też cię kocham, Justin.
Pocałował mnie i po jakimś czasie poszliśmy grać w ping-ponga. Ze zdumieniem odkryłam, że coraz lepiej mi idzie. Poprosiłam chłopaka o chwilę przerwy, w trakcie której poszłam do kuchni po butelkę wody. Kiedy spojrzałam za okno cały mój dobry humor prysł. Selena patrzyła na mnie oczami zapuchniętymi od płaczu. Bezgłośnie zapytała, czy może wejść. Pokiwałam niechętnie głową i podeszłam do drzwi wejściowych.
-Proszę oddaj to Justinowi.
Wręczyła mi małe pudełeczko. Już odchodziła, gdy odwróciła się, spojrzała mi w oczy i powiedziała:
-Nawet nie wiesz, jaką jesteś szczęściarą. Justin traktował mnie jak księżniczkę, a ja wszystko zepsułam. Kocham go… -jej głos się łamał-ale chcę, żeby był szczęśliwy. Proszę, nie zrań go.
-Nigdy tego nie zrobię.- odparłam i zamknęłam drzwi.
Wróciłam do chłopaka i mój dobry humor wrócił. Podałam mu pudełeczko. Otworzył je i zmarszczył brwi.
-Skąd to masz?
-Selena tu była. Oddała mi to, prosząc, abym przekazała tobie. Justin, to koniec. –chciałam, żeby się rozpromienił- Powiedziała, że cię kocha, ale chce, żebyś był szczęśliwy.
Uśmiechnęłam się do niego. On przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie.
-------
-Chcesz wiedzieć, co było w tym pudełeczku?- zapytał, kiedy siedzieliśmy na plaży.
-Jasne.
-Pierścionek z literą J. Wiesz J jak Justin. Dałem go jej.
Przypominając sobie ten fakt, pokiwałam głową i założyłam czarne okulary przeciwsłoneczne. „Teraz naprawdę jest mój”- pomyślałam i uśmiechnęłam się tryumfalnie. 
~~~~~
Co o nim myślicie?Mam nadzieję,że Wam się spodobał :) twitter:18alexis64 ask:Olaolaxx #muchlove

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 21


Justin i Selena. Mój chłopak i jego była. A może powinnam mówić były chłopak i jego dziewczyna? Złączeni w uścisku. Całował ją tak, jak godzinę wcześniej mnie, przez co moje serce ścisnęło się z bólu. Mówił, że mnie kocha. Czy kochał naprawdę? Nie wiedziałam. Zapewniał, że nic do niej nie czuje. Co więc znaczył ten pocałunek? Zdecydowanie nie był to przyjacielski gest. Wciąż ją kocha. Nie mogłam znieść tego bólu, tej pustki. Zamknęłam drzwi i pobiegłam na górę. Zaczęłam głośno szlochać. Rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy. Modliłam się, żeby to nie była prawda. Chciałam wymazać z pamięci to, co widziałam kilka minut temu. Widok ich razem ciągle stawał mi przed oczami. Chłopak ciągle nie wracał. Nie chciałam o nim myśleć. Postanowiłam zasnąć, aby zapomnieć, choć na chwilę o bólu rozdzierającym moją klatkę piersiową.
------
Obudziłam się cała zapuchnięta. Spojrzałam na śpiącego koło mnie Justina. Poczułam łzy napływające mi do oczu. Poszłam do łazienki i jak gdyby nigdy nic wzięłam prysznic, a następnie umalowałam się i ubrałam. Założyłam czarne szorty i bluzkę do biegania. Postanowiłam przebiec się po wyspie. Tak dawno tego nie robiłam. Zazwyczaj bieganie pozwalało mi się odstresować i zapomnieć o problemach. Wybiegłam z domu i biegałam tętniącymi życiem ulicami. Było wcześnie rano, jednak ludzie już pracowali, a dzieci szły w kierunku szkół. Kiedy poczułam zmęczenie przyspieszyłam. Biegłam najszybciej, jak potrafiłam. W końcu zmęczona wróciłam do domu i udałam się pod prysznic. Justin ciągle spał. Zastanawiałam się, o której wrócił. Dziś wczorajszy smutek zastąpiła obojętność i pogarda. Kiedy wyszłam spod prysznica, ponownie umalowałam się i ubrałam. Tym razem w jeansy i czarny top. Włosy związałam w wysoką kitkę. Zbiegłam po schodach i wzięłam jabłko, a następnie usiadłam przed telewizorem i włączyłam jakiś film. Oglądanie przerwał mi głos Justina:
-O, już wstałaś skarbie.
Milczałam, a on podszedł do mnie i chciał objąć. Odepchnęłam go i milczałam wpatrzona w telewizor.
-Coś się stało, El?
Nie odpowiedziałam.
-Ej, kochanie.
Tym razem zareagowałam. Przez zaciśnięte zęby wycedziłam:
-Nie mów do mnie kochanie.
Chłopak zasmucił się i położył mi rękę na ramieniu. Jednym szybkim ruchem strąciłam ją.
-Ellie… kocham cię.
Tym razem już nie wytrzymałam. Puściły mi nerwy, uwolniłam całą złość ukrywaną od wczoraj.
-Nie kłam! Widziałam was. Chociaż teraz nie kłam… Cały czas coś do niej czujesz. Jak mogłeś związać się ze mną wiedząc, że kochasz ją? Jak?!
Chłopak spuścił głowę. Wyraźnie był zmartwiony. Nie przejmowałam się tym. To on mnie zranił, a nie odwrotnie. Łamiącym się głosem zaczął:
-Ellie…
Spuścił głowę. Po chwili kontynuował:
-Kocham cię. Po prostu, kiedy ją zobaczyłem wszystko do mnie wróciło. Nie mogłem się zatrzymać. Nie wiem co do niej czuję… Jedyną rzeczą, co do której mam stuprocentową pewność, to to, że zależy mi na tobie jak na nikim innym. Do nikogo nie czułem jeszcze czegoś takiego. Teraz czujesz się oszukana przeze mnie… Uwierz, że ja też czuję się oszukany. Przez własne serce. Ten pocałunek… to impuls…
-Impuls.- powtórzyłam z pogardą- Dlaczego nie wróciłeś od razu po tym jak to się stało? Co robiliście przez resztę czasu?
-Rozmawialiśmy. O wszystkim. O tym, co było.
-Ustaliliście coś?- zapytałam niemalże z nadzieją w głosie. Skarciłam się za to w myśli. Wiedziałam, że nie oszukam Justina. On wiedział, co do niego czuję.
-Tak…- moment oczekiwania zdawał ciągnąć się w nieskończoność- Wytłumaczyliśmy sobie wszystko. Powiedziałem jej, że kocham ciebie. I to z tobą chcę być.
Spojrzał na mnie nieśmiało. Byłam w szoku.
-Justin…- tylko tyle zdołałam powiedzieć.
-Teraz mogę cię objąć?
Zasłoniłam usta dłonią. Łzy spływały mi po policzkach. Pokiwałam głową, jednocześnie przygryzając wargę. Chłopak objął mnie czule, a ja wtuliłam się w jego nagą pierś. Po chwili spojrzał mi w oczy i powiedział:
-Wybaczasz mi?
-Oczywiście.
Pocałował mnie, po czym objął i oznajmił, że idziemy się kąpać. Nie zdążyłam dobrze zastanowić się o co mu chodziło, gdy przerzucił mnie sobie przez ramię i udał się nie plażę. Przed linią morza zapytał:
-Chcesz się kąpać w ubraniach czy bieliźnie?
-Wiesz… chyba pójdę się przebrać…
-Nie ma takiej opcji. –powiedział łobuzersko się uśmiechając, a następnie wziął mnie na ręce i ostrożnie wszedł do morza.
-Podoba ci się?- zapytał z nieskrywanym śmiechem.
Nie odpowiedziałam. Postanowiłam zagrać, że zemdlałam. Justin zapytał:
-Ellie?
Milczałam, powstrzymując się od śmiechu.
-El? Skarbie?
Nie odzywałam się. Chłopak szybko wyszedł z wody, położył mnie delikatnie na rozgrzanym piasku i lekko mną potrząsał powtarzając moje imię z czułością i troską. Otworzyłam najpierw jedno oko, potem drugie, a następnie roześmiałam się. Mój chłopak otworzył szeroko oczy. Na jego twarzy malowała się ulga.
-Boże, Ellie… tak bardzo się martwiłem…
Przyciągnął mnie do siebie, a ja cieszyłam się, że nie jest zły.
-Już nigdy tego nie rób, moja aktoreczko.
Po chwili zaczął mnie łaskotać, a ja zwijałam się ze śmiechu. Nienawidziłam tego uczucia, ale kiedy robił to Justin, nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Kiedy udało mi się wydostać spod niego, zaczęłam uciekać, jednocześnie się śmiejąc. Dosłownie chwilę zajęło chłopakowi dogonienie mnie i posadzenie na barana. Wróciliśmy do domu. Teraz już wiedziałam, że to ja jestem tą szczęściarą, którą pokochał Justin Bieber.
~~~~~
Hope you liked it...<3 Twitter:18alexis64 Ask:Olaolaxx #muchlove

piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 20


Schodziłam po schodach ubrana w obcisłą czarną sukienkę. Nie mogłam doczekać się momentu, w którym zobaczę niespodziankę Justina. Kiedy dotknęłam poręczy, poczułam coś pod dłonią. Spojrzałam na kartkę, na której przeczytałam „Szukaj, a znajdziesz xoxo Justin”. Uśmiechnęłam się i na ścianie, trochę niżej zobaczyłam następną. „Jeszcze nie tu, słodka”. Zeszłam ze schodów i na drzwiach od kuchni zobaczyłam biały papierek „Cierpliwości, skarbie”. Byłam rozbawiona. Kilka kroków dalej, na lodówce mogłam przeczytać „Jeszcze troszkę.”. Podeszłam do drzwi prowadzących na taras. Tam też była karteczka „Znajdziesz mnie na plaży”. Skierowałam się w stronę drzwi, przez które mogłam dostać się na plażę. Na nich była kolejna, już ostatnia wiadomość „Kocham Cię”. Po przeczytaniu jej przesunęłam drzwi i zatopiłam buty w miękkim piasku. Moim oczom ukazał się ogromny balon. Zbladłam na myśl o tym, co planuje chłopak. On jednak przybliżył się do mnie i pocałował mnie. Następnie wziął mnie na ręce i wsadził do ogromnego kosza.
-To dla ciebie.-wręczył mi duży bukiet róż.
-Dziękuję. Justin…- powiedziałam rozdygotana.
-Coś się stało, moja księżniczko?- zapytał otaczając mnie ramieniem.
-Ja… mam lęk wysokości.- czułam jak oblewam się rumieńcem.
Chłopak uśmiechnął się do mnie i wskoczył do kosza. Tam położył ręce na mojej talii i powiedział:
-A teraz też się boisz?
Roześmiałam się nerwowo i powiedziałam:
-Teraz już mniej.
-Spokojnie. Zamknij oczy. Ja będę cały czas przy tobie.
Zrobiłam tak jak powiedział. Zamknęłam oczy i poczułam jak balon lekko unosi się w powietrze. Drżałam niemal cały czas, gdy Justin zaśpiewał „i will catch you if you fall” i oboje roześmialiśmy się. Po kilku minutach otworzyłam oczy. Byliśmy wysoko nad ziemią. Spojrzałam na Balijczyka, który „sterował” balonem. Uśmiechał się widząc nas szczęśliwych. Usłyszałam czysty głos mojego chłopaka. Zdałam sobie sprawę, że to piosenka, o której mi dziś mówił. Była cudowna… Odwróciłam się do Justina przodem i cały strach minął. Przy nim czułam się bezpieczna. Jak przy nikim innym. Pocałował mnie. Długo i namiętnie. Razem oglądaliśmy wyspę. Z lotu ptaka wydawała się taka maleńka… Chłopak ani na chwilę nie wypuścił mnie z objęć. Po kilkudziesięciu minutach lotu, wylądowaliśmy, delikatnie dotykając ziemi. Gdy wyszliśmy z kosza, rzuciłam się Justinowi na szyję i krzyczałam: „dziękuję” niczym małe dziecko. On uradowany uśmiechnął się tym swoim uśmiechem. Był szczęśliwy. Zaniósł mnie do kuchni i posadził na blacie. Na pytanie, dlaczego prawie ciągle nosi mnie na rękach odparł:
-Och, głuptasku. To tak jakbym nosił swój cały świat w rękach.
Pocałowałam go w policzek i zapytałam, czy coś zjemy. On roześmiał się i powiedział:
-Skarbie, jak to możliwe, że ciągle jesz i masz taką figurę?
Zaczęłam się śmiać razem z nim i uderzyłam go lekko w tors.
-----
Zjedliśmy pyszny posiłek, tym razem zamówiony z restauracji. Po nim obejrzeliśmy film i oznajmiłam Justinowi, że zamierzam się wykąpać i iść spać. On pokiwał głową i powiedział, że dołączy do mnie za jakiś czas. Weszłam na górę, otworzyłam laptopa i odpisałam na kilka tweetów od fanów. Napisałam też do Liz i zadzwoniłam do rodziców , po czym poszłam do łazienki.  Po około czterdziestu minutach wyszłam z niej w kłębach pary. Przebrałam się  w piżamę i zeszłam na dół, aby pożegnać się z Justinem. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam puste miejsce na kanapie, na której wcześniej leżeliśmy. Poszłam na taras i wołałam chłopaka. Sprawdziłam też w kuchni i kilku innych pomieszczeniach. Nawet na plaży. Zapukałam też do drugiej z łazienek. Tam też go nie było. Zdenerwowana otworzyłam drzwi wejściowe. To, co zobaczyłam na zewnątrz przeraziło mnie. Nie mogłam nic powiedzieć, ani się ruszyć. Byłam jak sparaliżowana. Czułam, jak do moich oczu napływają łzy. Miałam nadzieję, że to sen. Bardzo zły sen, jednak to była okrutna rzeczywistość.
~~~~~
Krótki.Co o nim sądzicie?Mam nadzieję,że Wam się podobał :)) Jeśli chcecie,żebym informowała Was o nowych rozdziałach,piszcie na twitterze:18alexis64. Mój ask:Olaolaxx :)) Zależy mi na Waszych opiniach <3 #muchlove

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 19


Spojrzałam na Justina i mogłam spokojnie powiedzieć, że był w takim samym szoku jak ja. Po chwili szok zastąpił gniew.
-Co ty tu robisz?- zapytał marszcząc brwi.
-Odwiedzam mojego chłopaka.-powiedziała Selena śpiewnym głosem.
-Byłego chłopaka.-zauważył Justin.
-Szczegół.-przewróciła oczami.
-Miałaś mnie zostawić w spokoju. Nie kocham cię. Kocham Ellie.
Jakby na potwierdzenie swoich słów objął mnie mocniej. Dziewczyna spojrzała na mnie z pogardą i powiedziała:
-Ona? Błagam cię. Przecież ona zostawi cię przy pierwszej lepszej okazji. Jest z tobą tylko dla sławy.
Po raz pierwszy odezwałam się śmiało:
-Nie jestem taka jak ty.
Selena była wściekła, a Justin pociągnął mnie lekko za rękę, dając znak, że już czas, żeby stąd iść. Kiedy odwróciliśmy się do niej tyłem, krzyknęła:
-Ale ja cię kocham!- po tych słowach rozpłakała się.
Czułam jak Justin minimalnie drgnął. Wiedziałam, że nie lubi, jak dziewczyny płaczą. Zastanawiałam się, czy do niej wróci, by ją pocieszyć. On jednak objął mnie i wyszeptał do ucha:
-Kocham ciebie, nie ją.
Uśmiechnęłam się i w milczeniu wracaliśmy do domu, zostawiając płaczącą Selenę w tyle.
----
Po wyjściu spod prysznica przebrałam się w czarne legginsy i niebieską bluzkę. Włosy związałam w wysoką kitkę. Denerwowałam się. W końcu po raz pierwszy miałam spać z chłopakiem w jednym łóżku. „To nie byle jaki chłopak. To Justin. Kochasz go, a on kocha ciebie” zdawał się mówić głos w mojej głowie. Kilka minut później weszłam do sypialni. W łóżku leżał Justin. Pisał coś na swoim telefonie. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się i poklepał lekko miejsce koło siebie. Podbiegłam do łóżka i lekko skrępowana położyłam się koło niego. On przykrył nas kołdrą, a następnie objął.
-Co robiłeś?- zapytałam
-Odpisywałem na tweety od fanów.
-Och… to rób to dalej. Przepraszam.
-Nie. Teraz mam ciebie.
Pocałował mnie, a ja przejechałam palcami po jego klatce piersiowej. Był taki umięśniony… Przygryzł lekko moją wargę. Uśmiechnęłam się. Po chwili zakończył pocałunek i powiedział:
-Kocham cię, moja księżniczko. Śpij słodko.
-Ja ciebie też, Justin. Dobranoc.
Pocałowałam go w policzek i zamknęłam oczy.
----
Obudziłam się i rozejrzałam wokół. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, gdzie jestem. Miejsce obok mnie było puste, co znaczyło, że Justin już wstał. Postanowiłam pójść do łazienki. Tam umyłam się, umalowałam oraz przebrałam w bieliznę. Następnie wróciłam do sypialni i ubrałam się w luźną sukienkę. Na stopy włożyłam rzymianki. Kiedy stwierdziłam, że tak mogę pokazać się Justinowi, zbiegłam na dół po schodach i usłyszałam odgłos garnków uderzających o siebie. Udałam się więc do kuchni, gdzie zobaczyłam mojego chłopaka smażącego naleśniki.
-Dzień dobry, skarbie.- podeszłam do niego i pocałowałam go.
-Dzień dobry, Ellie.
Uśmiechnęłam się, gdy widziałam jak bardzo przejmuje się tym, żeby naleśniki wyszły dobre. Był słodki. Ja w tym czasie usiadłam na blacie i śpiewałam. Kiedy chłopak skończył, podszedł do mnie i pocałował mnie, a następnie powiedział:
-Masz śliczny głos. Musisz kiedyś wystąpić ze mną w duecie.
Roześmiałam się.
-Możemy już jeść? Umieram z głodu.-powiedziałam.
-Jasne.
Naszykowaliśmy talerze i usiedliśmy do stołu. Justin patrzył na mnie z nadzieją, gdy brałam do ust pierwszy kęs. Naleśniki były pyszne. Prawdopodobnie najlepsze, jakie kiedykolwiek jadłam. Powiedziałam to chłopakowi, na co on podziękował. Od tamtej pory uśmiechał się cały czas. Po posiłku postanowiliśmy iść na plażę. Położyliśmy się na leżakach i rozmawialiśmy o naszej przyszłości:
-Może powiemy im w jakimś wywiadzie?- zaproponowałam.
-Nie. Chciałbym im powiedzieć na moim koncercie. Wyobraź sobie tysiące ludzi widzących moją piękną dziewczynę… Coś pięknego…
-Nie wiem, czy dam radę… Chyba jednak wolałabym powiedzieć im 10 maja w moim wywiadzie u Ellen.
-No dobrze… jak wolisz. Wszystko dla mojej księżniczki.
Po tych słowach wstał i wziął mnie na ręce. Zanim zorientowałam się, co chciał zrobić., byłam już cała mokra. Po chwili dołączył do mnie. Pływaliśmy przez jakiś czas, gdy stwierdziłam, że nie mam już siły. Wyszliśmy z wody i udałam się do pokoju po ręcznik. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Justina rozmawiającego przez telefon. Szybko zbiegłam po schodach, żeby zobaczyć z kim rozmawia.
-Tak, mamo. Kocham cię, pa.
Odetchnęłam z ulgą. Mój chłopak uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył. Pocałował mnie i zaniósł do jacuzzi.
-Napisałem piosenkę, kiedy spałaś.-powiedział nieśmiało.
-Pokażesz mi ją? -zapytałam z nadzieją.
-Dziś wieczorem. Mam dla ciebie kolejną niespodziankę.- uśmiechnął się tajemniczo.
-Już się nie mogę doczekać!
Siedzieliśmy w jacuzzi przez jakiś czas, a potem poszłam pod prysznic. Zastanawiałam się, jaką niespodziankę ma dla mnie tym razem.
~~~~
Co o nim sądzicie?Pisałam go trochę zmęczona,więc nie jest w 100% taki,jaki chciałam,żeby był :( Piszcie do mnie:Twitter:18alexis64 Ask:Olaolaxx . Kocham Was <33

środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 18


Leżałam i płakałam. Nie wiem ile czasu już minęło. Nie miałam siły, żeby wstać. Myślałam tylko o nich. O nich razem. Analizowałam wszystko. Minę Justina, cierpienie w jego oczach, gdy mówił, że jej nie kocha. Zastanawiałam się, czy to prawda. Przecież cały czas mógł do niej coś czuć. Postanowiłam znaleźć samolot, którym mogłabym się dostać do Londynu. Otworzyłam laptopa i podłączyłam się do sieci. Następnie napisałam e-maila do mojej konsultantki od podróży z prośbą o znalezienie jakiegoś lotu. Czekając na odpowiedź, zaczęłam zbierać ubrania i wpychać je niedbale do walizki. Kiedy to robiłam, wyładowując jednocześnie swój gniew, do drzwi zapukał Justin:
-Skarbie, otwórz.
Milczałam.
-Ellie, proszę cię!
Walił w drzwi, a ja nie byłam zdolna do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa.
-El, nie kocham jej! To wariatka!
W końcu wykrzyknęłam:
-Skąd mam to wiedzieć?! Skąd mam wiedzieć, że jej nie kochasz?!
-Bo ja ci to mówię, uwierz.-mówił przez drzwi.
-Ona cały czas cię kocha. Chce, żebyś do niej wrócił, prawda?
-Tak… -powiedział ze smutkiem- Ellie, nie kocham jej. Kocham ciebie. Proszę, otwórz drzwi.
Przygryzłam wargę i podeszłam do drzwi, żeby je otworzyć. Kiedy to zrobiłam, chłopak przytulił mnie, a ja pomimo, że byłam na niego wściekła nie protestowałam. Potrzebowałam go. Po chwili jednak odsunęłam się od niego, spojrzałam mu w oczy i powiedziałam:
-Naprawdę nic do niej nie czujesz?
-Nic.
-Obiecaj mi, że ona nie zniszczy naszego związku.
-Obiecuję.
Po tych słowach ponownie mnie przytulił. Po jakimś czasie zaproponował, żebyśmy zeszli na dół i zjedli. Po posiłku postanowiliśmy pograć w ping-ponga.
-Nie nauczysz mnie.-mówiłam śmiejąc się-Nawet nie umiem odbić.
-Jesteś zdolna, poradzisz sobie.
Muszę przyznać, że Justin jest bardzo dobrym nauczycielem. Po kilku odbiciach szło mi już coraz lepiej. Kiedy się zmęczyłam poprosiłam go, żebyśmy już skończyli. On zgodził się i poszliśmy na plażę. Było ciemno, a na niebie pełno było gwiazd. Usiedliśmy na piasku i zaczęliśmy rozmawiać. Chciałam wiedzieć jak najwięcej o jego związkach. Powiedział mi już o swoim związku z Caitlin, gdy zapytałam:
-A Selena? Jak było z Seleną?
Spuścił głowę i zaczął mówić:
-Było mi z nią bardzo dobrze. Ale po dwóch latach dowiedziałem się, że za moimi plecami śmiała się ze mnie. Znajomi mówili, że była ze mną tylko dla sławy i nie ukrywała tego. Myślałem, że mnie kocha. Ja kochałem ją bardzo. Pewnie widziałaś te wszystkie zdjęcia i artykuły, ale to co ci powiedziałem jest prawdziwe. Nie wierz w nic innego.
-Nie będę. Przejdziemy się po wyspie?- zapytałam.
-Jasne.
Wyszliśmy z domu i przechadzaliśmy się ulicami tej ślicznej wyspy. Były one oświetlone licznymi latarniami. Widzieliśmy dzieci tańczące jakiś skomplikowany taniec. Były urocze. Justin robił nam zdjęcia. Ludzie nie zwracali na nas uwagi. Było ciemno, więc nie mogli zobaczyć kim jesteśmy bez przypatrzenia się. Podeszliśmy do małego bazarku, gdzie starszy mężczyzna sprzedawał ręcznie robione bransoletki. Wybrałam sobie jedną z nich, a Justin za nią zapłacił. Szliśmy dalej. Mijaliśmy zakochane, tak jak my pary, kłócące się dzieci, czy szczekające psy. To wszystko było normalne, jednak dla nas obce, biorąc pod uwagę naszą sławę. Tu mogliśmy spokojnie wyjść na ulicę. Na innych kontynentach byłoby to niemożliwe.
----
Po jakimś czasie, zmęczeni usiedliśmy na ławce. Justin poprosił jakąś dziewczynę o zrobienie nam zdjęcia. Wzięła od niego iPhona i robiąc zdjęcie otworzyła szeroko oczy. Oddając mu telefon wykrzyknęła:
-Ty jesteś Justin Bieber!
-Ćśś- uciszył ją chłopak.
-Nie mogę w to uwierzyć.
Poprosiła Justina o podpisanie koszulki. Kiedy już to zrobił, usiadł koło mnie i zaczął śpiewać „As long as you love me”. Byłam wniebowzięta. Kiedy skończył posłał mi serdeczny uśmiech. Rozmawialiśmy o jego koncertach.
-W jaki sposób Allison wybiera OLLG?- zapytałam.
-Nie wiem, ale wydaje mi się, że patrzy na to, czy dziewczyna się dobrze bawi.
-Dlatego zostałam OLLG?- zapytałam śmiejąc się.
-Nie, skarbie. Zostałaś nią, bo ja tego chciałem.
Pocałował mnie w czoło i powiedział:
-Kocham cię. Chcę jeszcze raz cię przeprosić. Mogłem nie odbierać od niej telefonu…
-Ja też przepraszam… po prostu poczułam się odrzucona. Kochałeś ją i nie wiedziałam, czy to uczucie wygasło…
-Nie kocham jej już. Naprawdę.
-Dobrze wiedzieć.
Usłyszeliśmy głos i jednocześnie odwróciliśmy się. Za ławką stała Selena z wściekłością wypisaną na twarzy.
~~~~~~
Co o nim sądzicie?Jeśli możecie promujcie to opowiadanie,bo mam wrażenie,że coraz mniej osób je czyta ;( Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, piszcie na tt:18alexis64.Mój ask:Olaolaxx Kocham Was <33

Rozdział 17


Wyszliśmy z wody i położyliśmy się na rozgrzanym piasku. Justin przyciągnął mnie do siebie, a ja położyłam głowę na jego piersi. Po jakimś czasie stwierdziłam:
-Idę się wykąpać i przebrać.
-Pójdę z tobą.
Wstaliśmy i trzymając się za ręce wróciliśmy do budynku. Zaproponowałam chłopakowi obejrzenie domu. Skinieniem zgodził się. Weszliśmy do przestrzennej kuchni, a następnie przeszliśmy do salonu z olbrzymim telewizorem. Po jakimś czasie obejrzeliśmy dom, a ja z zaskoczeniem stwierdziłam, że jest w nim tylko jedna sypialnia. Powiedziałam to Justinowi, a on ze śmiechem zapytał:
-A chcesz jeszcze kogoś zapraszać?
-No nie, ale…- wtedy zdałam sobie sprawę, dlaczego jest tu tylko jedna sypialnia-Mamy spać razem?
-Nie chcesz?
-Chcę! Jasne, że chcę.-postanowiłam zmienić temat-Rozpakuję się i pójdę wykąpać.
-Ok. Bądź gotowa za godzinę. Mam dla ciebie niespodziankę.-puścił mi oko i wyszedł.
Zastanawiając się co to za niespodzianka, wyjęłam czyste ubrania z walizki i po wejściu do łazienki weszłam pod prysznic.
-------
Godzinę później schodziłam po schodach ubrana w jeansowe szorty i szarą bluzkę. Na stopach miałam czarne sandałki na obcasie. Wołałam Justina. Przywitał mnie wychodząc z kuchni. Miał uśmiech na ustach. Zbliżył się i pocałował mnie. Następnie ujął moją rękę i zaprowadził na taras. Gdy już tam weszliśmy zobaczyłam mnóstwo kolorowych poduszek. Świece rozjaśniały ciemność. Chłopak puścił moją rękę i podszedł do stoliczka, na którym leżały kwiaty i pudełeczko. Wziął je i gestem pokazał mi, abym usiadła na jednej z większych, miękkich poduszek. Usiadłam, a Justin zrobił to samo. Następnie powiedział:
-Ellie, kocham cię. Kocham każdy twój uśmiech, każdy gest. Zakochałem się w twoich dużych, brązowych oczach. Uwielbiam, jak wymawiasz moje imię z tym swoim cudownym akcentem. Jesteś wspaniała. Chciałbym ci to dać.
Wręczył mi kwiaty i pudełeczko. Spojrzałam na niego z uśmiechem, a następnie odłożyłam kwiaty na bok i pociągnęłam za wstążkę, aby otworzyć prezent. Kiedy była rozwiązana, podniosłam wieczko i zobaczyłam prześliczny naszyjnik z napisem „we” na zawieszce. Była ona prawdopodobnie wysadzana diamentami. Czułam łzy w oczach. Wysapałam:
-Justin…
-Podoba ci się? Mogę ci go założyć? - zapytał z nadzieją.
-Jest piękny. Oczywiście.
Podałam mu pudełeczko. Justin wyjął z niego naszyjnik i delikatnie odgarnął moje włosy. Kiedy zakładał naszyjnik czułam jego bliskość. Kiedy skończył, pocałowałam go w policzek, a po tym on objął mnie swoim ramieniem  i powiedział:
-Kiedy wrócimy będę musiał dokończyć trasę koncertową. Zostało mi kilka państw. Będę też w Londynie. Wtedy będziemy mogli się spotkać. Chciałbym cię też zabrać do Paryża. -powiedział z uśmiechem.
-Chętnie pojadę. Za dwa miesiące zaczynam kręcić nowy film w USA. Wtedy też będzie nam łatwiej.-uśmiechnęłam się.-Zjemy coś?
-Tak. Za chwilę coś zamówię. A może wolisz iść do restauracji?
-Nie, tutaj będzie dobrze.
Pocałował mnie w czoło i wyszedł, aby zadzwonić. Spojrzałam na naszyjnik. Był prześliczny. Justin ma gust. Siedziałam w ciszy i czekałam, aż wróci. On jednak długo nie wracał. Postanowiłam sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Weszłam do kuchni i usłyszałam jego przyciszony głos. Mówił:
-Już cię nie kocham.
Przez pewien czas milczał, więc stwierdziłam, że jego rozmówca coś mówi. Po jakimś czasie odezwał się zdenerwowany:
-Zraniłaś mnie tyle razy… Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
Znowu cisza.
-Nie! Muszę kończyć, nie dzwoń już do mnie.
Zakończył rozmowę, a ja podeszłam do niego i zapytałam:
-Z kim rozmawiałeś?
-Och, Ellie… Nieważne.
-Dla mnie ważne.
Odwrócił się. Położyłam mu rękę na ramieniu.
-Justin…
On jednak strząsnął ją z siebie i podniesionym głosem powiedział:
-Zostaw mnie na chwilę, dobrze?
Nie dawałam za wygraną. Stanęłam w lekkim rozkroku, obie ręce kładąc na biodrach.
-Powiedz mi, co się stało i z kim rozmawiałeś.
Spojrzałam mu w oczy. Był smutny. Milczał, więc wyrwałam mu telefon z rąk i sprawdziłam ostatni kontakt, z którym rozmawiał. Na ekranie widniało jedno, całkiem znajome imię. Poczułam łzy w oczach. Oddałam mu telefon i pobiegłam do sypialni. Zamknęłam ją, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.
~~~~~~
Podoba Wam się?Proszę o opinie.Twitter:18alexis64 Ask:Olaolaxx Jeśli chcesz,żebym informowała Cię o nowych rozdziałach,pisz na twitterze :) much love <3

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 16


Otworzyłam oczy i próbowałam się ruszyć, jednak nie mogłam. Zorientowałam się, że leżę na Justinie, kiedy ten powiedział:
-Dzień dobry skarbie. Wyspałaś się?
-Oooj tak… wygodny jesteś, wiesz?- roześmiałam się.
-Wiem.
-Skromny Justin.-przewróciłam teatralnie oczami.
-No co?
-Nic. Co robimy?
-Zróbmy zdjęcia.
-Ok. Tylko pójdę się uczesać.
Wstałam z chłopaka, wzięłam torbę i poszłam do toalety. Tam poprawiłam włosy i makijaż i kiedy wychodziłam zobaczyłam stewardessę rozmawiającą z Justinem. Schowałam się za drzwiami.
-Marisso, ja ją kocham…- mówił Justin.
-Jasne. Źle ci ze mną było?
-Nigdy cię nie kochałem. Zrozum to. I tylko spróbuj zaszkodzić Ellie lub mnie, a osobiście dopilnuję, żebyś już nigdzie nie dostała pracy. A teraz wyjdź, proszę.
Był zdenerwowany. Wyszłam z toalety. Podeszłam do chłopaka, usiadłam mu na kolanach i zapytałam czy coś jest nie tak. Odpowiedział, że wszystko ok. Wyjął iPhona i zaczął robić nam zdjęcia. Na pierwszym uśmiechaliśmy się do obiektywu, na następnym robiliśmy głupie miny. Na kilku następnych Justin całował mnie w policzek. Potem wszystkie przejrzeliśmy. Były przesłodkie.
-Kiedy wszystkim powiemy?- zapytał-Chciałbym wszystkim pokazać moją cudowną dziewczynę.
-Nie wiem… pytanie jak to zrobimy. Ogłosimy to w jakimś wywiadzie, na twitterze, na jakiejś gali?
-Zobaczymy. Wszyscy będą mi ciebie zazdrościć.-ścisnął moją rekę.
-Za to mnie wszyscy znienawidzą…- spuściłam głowę.
-Jesteśmy na wakacjach, El. Nie przejmuj się tym, nie teraz.
Pokiwałam głową i pocałowałam chłopaka w policzek.
-Wynająłem dla nas piękny dom. Z basenami i prywatną plażą.
-Och, już się nie mogę doczekać. Kocham pływać!
-Ja też. Posiedzimy sobie w jacuzzi przy świecach, porozmawiamy… Będziemy cieszyć się sobą.
Pocałował mnie w czubek głowy. Potem rozmawialiśmy kilka godzin, gdy poczułam się senna.
-Skarbie, pójdziemy spać?
-Jasne. Wygodnie ci?
Mruknięciem potwierdziłam. Następnie poczułam jak powieki zaczynają mi ciążyć.
------
Obudziliśmy się dziesięć godzin później. Justin zamówił coś do jedzenia, a ja postanowiłam poczytać książkę. Kiedy chłopak to zobaczył zaczął się śmiać:
-„Przeminęło z wiatrem”? Naprawdę?
Oburzyłam się.
-To piękna powieść. O prawdziwej miłości.
-Nasza też jest prawdziwa.
Schylił się, żeby mnie pocałować. Kiedy skończył zapytałam:
-Kiedy lądujemy? Ten lot już staje się męczący.
-Za dwie godziny.
-Tyle powinnam wytrzymać. Poprosisz o kawę dla mnie?
-Dla ciebie wszystko, skarbie.
Po chwili weszła Marissa z kawą dla mnie z uśmiechem na twarzy. Kiedy wyszła upiłam łyk kawy i zapytałam:
-Justin, wybacz, że zapytam, ale czy między tobą, a Seleną wszystko skończone?
-Oczywiście, Ellie!
-Mogę wiedzieć dlaczego się rozstaliście?
-Nie dogadywaliśmy się… Kazała mi wybierać. Ona albo Beliebers. Wybrałem Beliebers. Nie chcę o tym mówić.
-Rozumiem.
--------
Dwie godziny później pilot poprosił, abyśmy zapięli pasy, co znaczyło, że lądowaliśmy. Byłam szczęśliwa. Po wylądowaniu wysiedliśmy z Justinem z samolotu trzymając się za ręce. Weszliśmy do budynku, gdzie odbyła się odprawa paszportowa. Byłam zdziwiona rozmiarem lotniska. W porównaniu z tym w Los Angeles było maleńkie. Nie było tu prawie nikogo poza nami i obsługą. Kiedy szliśmy do samochodu Justin nagle wykrzyknął:
-Ellie! Stój!- przestraszona zatrzymałam się patrząc na niego pytająco- Chciałem zrobić zdjęcie mojej ślicznotce. Uśmiech, proszę
Uśmiechnęłam się i chłopak zrobił zdjęcie, a następnie podbiegł do mnie i przytulił mnie. Potem zrobił kilka wspólnych zdjęć. Po jakimś czasie wsiedliśmy do samochodu. Jadąc nim podziwiałam uroki tej uroczej wyspy. Było tu lepiej, niż mogłam sobie wyobrazić.
Ścisnęłam rękę mojego chłopaka. „Tak, Justin Bieber, Kanadyjczyk mający miliony fanów na całym świecie jest moim chłopakiem. I właśnie jedziemy do wynajętego domu na Bali”.
Po około dziesięciu minutach drogi pojazd zatrzymał się przed ogromnym domem. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Był piękny. Wysiedliśmy z niego i Justin znowu poprosił, abym odwróciła się do niego, aby mógł mi zrobić zdjęcie. Tym razem uniosłam pytająco ręce do góry z uśmiechem na ustach. Byłam naprawdę szczęśliwa. Chłopak wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg. Zaniósł mnie do pokoju z ogromnym łóżkiem. Położył mnie na nim. Sam zajął miejsce obok. Sądząc po jego ogromnym uśmiechu na twarzy był tak jak ja przeszczęśliwy.
-Idziemy się kąpać?- zapytał.
-Ale teraz? Jus, zanim znajdę kostium kąpielowy w walizkach miną wieki…
-Kąpmy się w bieliźnie. Spontanicznie. Będziemy sami.-uśmiech nie schodził z jego twarzy.
Zastanowiłam się i pomyślałam, że żyje się tylko raz.
-Chodźmy.-powiedziałam wstając z łóżka i ciągnąc za sobą Justina. Szukaliśmy wejścia na taras. W końcu je znaleźliśmy. Przesunęliśmy drzwi i naszym oczom ukazała się plaża i niebieskie, czyste morze.
Pokonaliśmy odległość dzielącą nas od morza. Zdjęliśmy buty. Następnie patrzyłam jak Justin zdejmuje koszulkę. Moim oczom ukazała się idealnie wyrzeźbiona klatka piersiowa. Zaniemówiłam z wrażenia. Chłopak widząc to spojrzał na nią, a następnie na mnie i przejechał ręką po swoim karku. Potem zdjął spodenki. Widząc Jerry’ego także nie mogłam wymówić słowa. Postanowiłam pójść w ślady Justina.
OCZAMI JUSTINA
Widziałem jak patrzyła na mnie, kiedy się rozbierałem. Była taka słodka. Teraz to ja mogłem obserwować, jak zdejmuje ostrożnie spódnicę, a następnie bluzkę. Zobaczyłem jej płaski brzuch i długie nogi. W koronkowej czarnej bieliźnie wyglądała tak seksownie. Zarumieniła się, kiedy zorientowała się, że na nią patrzę. Podałem jej rękę i razem wbiegliśmy do ciepłej wody. Pływałem, a ona siedziała na moich plecach. Była taka słodka, kiedy śmiała się, odgarniała włosy, czy mówiła „Justin” gdy podtapiałem ją lekko z tym swoim cudownym akcentem. Kochałem ją. Każdy jej gest, każdy ruch, każde mrugnięcie.
~~~~~~
Co o tym sądzicie?Nie wiem czy mam dalej pisać...Chciałabym,żeby każda osoba,która to czyta napisała do mnie na twitterze:18alexis64 albo tu, w komentarzu.Much love <3

Rozdział 15


Zajęliśmy wygodne miejsca i postanowiłam dowiedzieć się, o co chodzi:
-Justin, czy mógłbyś wytłumaczyć mi to, co właśnie się dzieje?
Uśmiechnął się i powiedział:
-Wczoraj wieczorem porozmawiałem z twoimi rodzicami. Powiedziałem im o nas. Przekonałem ich, że po tylu miesiącach pracy zasługujesz na odpoczynek. Byli zadowoleni, że się o ciebie troszczę.-złapał mnie za rękę-Bez problemu zgodzili się puścić cię ze mną na Bali. Jeśli chodzi o nich i twoją ekipę, są teraz w samolocie do Londynu, który wystartował zgodnie z planem-o piętnastej. To dlatego siedziałaś tam sama.
-Mogłeś mnie uprzedzić.-roześmiałam się, rozluźniając.
-Wtedy to nie byłaby niespodzianka.
Pocałował mnie, a kiedy oderwaliśmy od siebie wargi, zapytałam:
-Ile tam zostaniemy?
-Dwa tygodnie.-przytulił mnie-Dwa tygodnie tego-pocałował mnie namiętnie-Tego- przygryzł moją wargę-i tego-pocałował mnie w szyję.
-Och…
-Ellie… kocham cię.
-Ja ciebie też, Justin. Z tego co wiem, Bali leży daleko stąd. Co będziemy robić podczas tego lotu?
Chłopak uniósł wysoko brwi kilka razy, posyłając mi łobuzerski uśmiech.
-Justin!
Uderzyłam go w tors, a on uniósł ręce do góry i powiedział:
-Tylko żartowałem!
Zaśmiałam się, chłopak dołączył do mnie. Następnie ujął moją twarz w dłonie i po raz kolejny złączył nasze wargi.
-Świetnie całujesz, skarbie.-stwierdził z uśmiechem.
-Dzięki. Lata praktyki.-puściłam mu oko.
Justin był zakłopotany.
-Ilu miałaś przede mną?
Przygryzłam wargę i odpowiedziałam:
-Trzech.
Zasmucił się.
-Widzisz… ciężko mi z myślą, że ktoś jeszcze cię miał.
Wtuliłam się w niego.
-Twoje Beliebers mnie zabiją.
Pocałował mnie w czubek głowy i uspokoił:
-Och, shawty… przejdziemy przez to razem. Obiecuję.
Przypominając sobie o fanach zapytałam:
-Kochanie, jak będziemy tam normalnie wychodzić? Mieliśmy to ukrywać.
Mój chłopak zmartwił się i odparł:
-Cholera, nie pomyślałem o tym. Coś wymyślimy.-uśmiechnął się-Obejrzymy jakiś film?
-Jasne, co proponujesz?
-Twój akcent jest taki seksowny.-stwierdził- Przepraszam.
Roześmialiśmy się. Cały czas siedzieliśmy objęci.
-Może „Poradnik pozytywnego myślenia”?
Skinęłam głową. Chłopak nacisnął ikonkę z kubeczkiem znajdującą się przy fotelu. Po chwili weszła stewardessa.
-Witaj, Marisso. Chcielibyśmy obejrzeć „Poradnik pozytywnego myślenia”.
-Już włączam, Justin.
Byłam zdziwiona jej bezpośredniością, ale zdałam sobie sprawę, że chłopak musiał korzystać z usług tej załogi dość często. Patrząc na kobietę schylającą się do odtwarzacza w krótkiej spódniczce, zastanowiłam się w jakim „stopniu” korzystał z jej usług. Kiedy wyszła, zapytałam:
-Z iloma dziewczynami spałeś?
-Kilkoma.-powiedział wymijająco.
-Z nią też?
-Tak.
-Z fankami też?
Spuścił głowę i wymamrotał:
-Tak.
-Justin!
-No wiem…
Byłam zdziwiona.
-Jak mogłeś?
-Normalnie. Jestem facetem, El!
Skrzywiłam się, a on zapytał:
-A ty?
-Co ja?
-Z iloma spałaś?
Zmieszałam się i szybko odpowiedziałam:
-Z nikim, mam siedemnaście lat.
Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Od tamtej pory oglądaliśmy film.
----
OCZAMI JUSTINA
Kiedy film się skończył zapytałem Ellie czy jej się podoba. Nie odpowiedziała. Potrząsnąłem nią delikatnie. Spała. Zasnęła wtulona w moją pierś. Była taka słodka… Zmartwiłem się, gdy pomyślałem, że teraz pewnie pomyśli, że będę chciał ją zaciągnąć do łóżka. Kocham ją. I tak, w przeszłości robiłem wiele rzeczy, których teraz żałuję. Jeszcze raz spojrzałem na dziewczyną uśmiechając się na myśl, że jest moja.
~~~~~~~
Podoba Wam się?Chciałabym,żeby więcej osób czytało to opowiadanie.Jeśli możecie,promujcie je :) Kocham Was <3 Mój twitter: 18alexis64 <3 

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 14


Otworzyłam oczy myśląc o trudnym pożegnaniu, które mnie czeka. Chciałam zapomnieć, ale nie mogłam. Postanowiłam zająć się czymś innym. Wstałam i wyjęłam z szafy ubrania przyniesione mi wczoraj przez Kate. Spojrzałam na kwiaty od Justina. Poczułam łzy napływające do oczu. Czułam też jego zapach. Pobiegłam do łazienki i weszłam pod prysznic. To zawsze mnie uspokajało. Po jakimś czasie wyszłam i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju. Założyłam bieliznę i owinęłam włosy w ręcznik. Zza okna dochodziły krzyki Elliners. Pomyślałam, że będę musiała się z nimi pożegnać. Po chwili otworzyłam laptopa i sprawdziłam pocztę. Była pełna listów od fanów. Odpisałam na kilkanaście i zamknęłam laptopa. Zdjęłam ręcznik z włosów i założyłam czarną bluzkę i długą różową spódnicę. Następnie wyszłam z pokoju, aby udać się do Mirandy, która miała mnie umalować.
----
O trzynastej wyszłam przed hotel w towarzystwie ochrony. Na nosie miałam czarne okulary przeciwsłoneczne. Podpisywałam plakaty i robiłam zdjęcia myśląc tylko o jednym: o pożegnaniu z Justinem. Tym razem nie mogłam pozwolić łzom, aby spływały po mojej twarzy. Musiałam być silna. Moje rozmyślania przerwał krzyk jednego z Elliners: ”Hej, Ellie! Jesteś z Justinem?”. Poczułam wypieki na mojej twarzy. Nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć. Po kilku minutach milczenia odparłam „Gdyby tak było wiedzielibyście o tym” i puściłam im oko. Po tym pytaniu miałam zepsuty humor. Dałam znak ochronie, że możemy już jechać. Wsiadłam do samochodu ostatni raz machając fanom. Rodzice już tam byli. Założyłam słuchawki i oparłam policzek o szybę. Czułam się okropnie, ale wierzyłam, bo on mnie tego nauczył.
-----
Po jakimś czasie spojrzałam na godzinę na moim iPhonie i zamarłam. Była czternasta dwadzieścia. Przerażona zapytałam rodziców:
-Nie powinniśmy już być na lotnisku? O piętnastej mamy samolot, a o czternastej byłam umówiona z Justinem.
Rodzice spojrzeli na siebie i mama z uśmiechem odparła:
-Lot przesunął się o godzinę. Lecimy o szesnastej. Justin już wie.
Odetchnęłam z ulgą. Ponownie włożyłam słuchawki i jakiś czas później moim oczom ukazało się lotnisko. Podjechaliśmy pod terminal. Jęknęłam, gdy zobaczyłam paparazzi ustawionych wzdłuż wejścia. Wyszłam z samochodu i w otoczeniu pięciu ochroniarzy weszłam do budynku. W ten sposób uniemożliwiłam fotografom zrobienie zdjęcia. Moje walizki zostały oddane do luku bagażowego, a ja usiadłam i zaczęłam przeglądać magazyn, który kupiłam kilka minut wcześniej. Na pierwszej stronie zobaczyłam zdjęcie moje i Justina. Tym razem wychodziliśmy z hotelu. Sądząc po moim ubiorze było to zdjęcie z wczoraj. Cieszyłam się, że jeśli komukolwiek udało nam się zrobić zdjęcie, to takie, na którym nie widać, że jesteśmy razem. Wczoraj razem z Justinem ustaliliśmy, że na razie nasi fani i prasa nie dowiedzą się o naszym związku. Przypominając sobie, że za chwilę mieliśmy się pożegnać, spojrzałam na godzinę. Była piętnasta. Za chwilę miałam go zobaczyć. Zdziwiłam się nie widząc nikogo z mojej ekipy. Nie wiedziałam, gdzie jest Chris, Katy, a nawet rodzice. Stwierdziłam, że pewnie oddają bagaże lub robią zakupy. Wróciłam do czytania artykułu o mnie i Justinie. Roześmiałam się na słowa kończące artykuł: „Czy Jellie naprawdę istnieje?”. Przewróciłam stronę, gdzie była relacja z premiery. Zaczęłam ją czytać, gdy nagle usłyszałam głos:
-Skarbie?
Gdy uniosłam wzrok znad gazety ujrzałam Justina. Promieniejącego, szczęśliwego, uśmiechającego się od ucha do ucha. Obszar wejścia, z którego miałam wejść do samolotu był przeznaczony tylko dla mnie i mojej ekipy, a ponieważ siedziałam tam sama, nie musieliśmy się przejmować, że ktoś nas zobaczy. Wstałam i Justin natychmiast przytulił mnie i pocałował. Gdy oderwaliśmy od siebie wargi powiedział:
-Tęskniłem.
Oparłam czoło o jego i przyznałam:
-Ja też.
Usiadł na fotelu, a ja na jego kolanach. Wziął mnie za rękę. Pokazałam mu gazetę i artykuł o nas.
Roześmiał się, a ja powiedziałam:
-Dziś Elliners zapytali mnie, czy jestem z tobą. Odparłam, że gdyby tak było, wiedzieliby o tym. Nie lubię kłamać.
-Jesteś słodka jak marszczysz nosek.-pocałował mnie w czoło.
Spojrzałam na telefon. Zostało nam piętnaście minut, a nikogo z mojej ekipy tam nie było. Zaczęłam się martwić, ale postanowiłam cieszyć się chwilą. Miałam łzy w oczach, gdy spojrzałam Justinowi w oczy i wyznałam:
-Nie wiem jak dam sobie bez ciebie radę. Obiecaj, że niedługo się zobaczymy.
Ze zdumieniem stwierdziłam, że chłopak jest bardzo wesoły.
-Obiecuję, shawty.
Pocałował mnie i przytulił. Siedzieliśmy w ciszy, do momentu, w którym stewardessa zawiadomiła nas, że czas wejść na pokład.
-Oczywiście, ale nie mogę lecieć bez mojej ekipy.
-Ekipy?- zapytała kobieta-Na liście mam dwoje pasażerów: panią Ellie Rogers i pana Justina Biebera.
Byłam zdezorientowana. Szybko powiedziałam:
-Przepraszam, ale chyba nastąpiła jakaś pomyłka i…
Chciałam dokończyć, ale Justin przerwał mi:
-Dziękuję.-powiedział z uśmiechem odbierając bilety.
Następnie wziął mnie za rękę i poprowadził w dół po schodach, kierując się w stronę prywatnego samolotu.
-Justin! Co się dzieje?!-wykrzyknęłam.
Chłopak objął mnie i z uśmiechem na ustach rzekł:
-Nie denerwuj się, skarbie. Lecimy na Bali.
~~~~~
Podoba Wam się?Piszcie do mnie na tt;18alexis64.Much love <3

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 13


Jechaliśmy do hotelu w milczeniu. Justin ściskał moją rękę cały czas, od czasu do czasu rzucając mi zatroskane, przepełnione smutkiem spojrzenia. Przez większość drogi patrzyłam w szybę. Nie mogłam opisać tego, co czułam. Stwierdzenie, że było mi źle nawet w połowie nie opisywało tego bólu. Byłam zrozpaczona. Przez łzy widziałam, że dojechaliśmy do hotelu. Justin wysiadł i otworzył mi drzwi. Wysiadłam z samochodu i chciałam wejść po schodach, jednak chłopak wziął mnie na ręce. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. W duchu modliłam się, żeby paparazzi nas nie złapali. Nie chciałam kolejnych kłopotów. Udało nam się spokojnie wejść do windy. Byłam wtulona w Justina.
-Kochanie, wszystko będzie dobrze.-pocieszał mnie Kanadyjczyk.
Doszliśmy do mojego apartamentu. Otworzyłam go i weszliśmy do niego. Justin położył mnie na łóżku i zamknął drzwi.
-Zostaniesz ze mną?- zapytałam.
-Oczywiście, skarbie.
Położyłam się, a on obok mnie. Głowę opierałam na jego klatce piersiowej, a on mnie obejmował. Postanowiłam nie myśleć o tym, co miało wydarzyć się jutro.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Justina. On widząc, że w końcu się uśmiecham zrobił to samo i powiedział:
-Jesteś taka piękna…
Po tych słowach ujął dłońmi moją twarz, spojrzał mi w oczy i pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek. Mogłam poczuć jego miłość. To niesamowite, że w ciągu dwóch dni dwoje ludzi potrafi się do siebie tak bardzo przywiązać. Po pocałunku Justin spojrzał na mnie i powiedział:
-Masz do tego talent, shawty.
Zarumieniłam się.
-To słodkie, gdy się rumienisz.-uśmiechnął się.-Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham cię.
Pocałował mnie w czoło. Odwróciłam się do niego, spojrzałam mu w oczy. On położył ręce na mojej talii, przyciągnął mnie do siebie i po raz kolejny pocałował.
-Też cię kocham, Jus.-cmoknęłam go w policzek.-Myślę, że powinniśmy powiedzieć to naszym rodzicom i managerom. Powinni wiedzieć.
-Zrobimy to. A teraz śpij, przed tobą długi lot.
-Nie mogę spać... przecież ty tu jesteś.-zachichotałam. -Muszę się wykąpać, zmyć makijaż, przebrać w piżamę… -mówiłam wstając przyciągana przez Justina od tyłu.
-A czy ja ci w tym przeszkadzam?- zapytał posyłając mi łobuzerski uśmiech.
-Hmm… widzisz… to może być trochę niezręczne…
-No tak… zapomniałem, że moja dziewczyna jest taka nieśmiała.
Zdziwiłam się na słowa „moja dziewczyna” i Justin chyba musiał to zobaczyć, ponieważ powiedział:
-Tak, jesteś moją dziewczyną, shawty.
-A pytałeś mnie o zdanie?- udałam oburzenie.
-Myślałem, że to oczywiste… Kochamy się…
-Ale czy pytałeś mnie co ja o tym sądzę?
Przewrócił oczami i zaczął śpiewać „Boyfriend”. Zaczęłam się śmiać, ale on kontynuował.
-I?- zapytał.
-I… nie wiem. Wróć za pół godziny to pogadamy.-uśmiechnęłam się.
Puścił mi oko i wyszedł.
----
Po około trzydziestu minutach byłam już gotowa na ponowne spotkanie z Justinem. Ubrana w shorty i bluzkę oversize otworzyłam drzwi w poszukiwaniu Justina. Stłumiłam śmiech, gdy zobaczyłam go śpiącego przed drzwiami. Przyklęknęłam przy nim i szepnęłam mu do ucha:
-Wstawaj, śpiochu.
On natychmiast rozbudził się. Kiedy zobaczył mnie zmieszał się i szybko podniósł. Spojrzał na mnie drugi raz. Uśmiechnął się do mnie z uznaniem.
-Nawet w piżamie jesteś śliczna.
-Dzięki.-roześmiałam się.-Wejdź.
-To dla ciebie, Ellie.
Wręczył mi już drugi dziś bukiet tym razem składający się z białych róż.
-Dziękuję, Justin. Są piękne.
Uśmiechnął się i usiadł na moim łóżku, podczas gdy ja wkładałam kwiaty do wazonu.
-O której masz samolot?- zapytał.
Pobladłam przypominając sobie, że jutro będziemy musieli się pożegnać.
-O piętnastej. –powiedziałam.
-Przyjadę na lotnisko o czternastej, dobrze skarbie?
-Jasne.
Uśmiechnął się łobuzersko i zapytał:
-Przemyślałaś już to? Chcesz być moja?
Spuściłam głowę i powiedziałam:
-Justin… Nie wiem czy mogę… Twoje Beliebers mnie znienawidzą…
On przyciągnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego bluzę.
-Ellie, jeśli mnie kochają, to zrozumieją. Przejdziemy przez to razem… obiecuję. Kocham cię… Jeszcze do nikogo nie czułem czegoś takiego… Jesteś taka piękna… A przy tym słodka i delikatna, jednak masz w sobie coś, co wręcz krzyczy, żeby z tobą nie zadzierać. Znamy się dwa dni, a ja nie śpię, bo myślę o tobie. Nie mogę skupić się na słowach piosenki, bo przypominam sobie sposób, w jaki odgarniasz włosy lub uśmiechasz się.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Chwilę później powiedziałam:
-To już wiesz, co czują wszystkie twoje Beliebers… Kochałam cię od momentu, w którym po raz pierwszy usłyszałam twój głos. Jednak teraz widzę, że to uczucie, to nic w porównaniu z tym, co teraz czuję. Myślę o tobie cały czas… Justin, ja też cię kocham.
Chłopak pocałował mnie czule. Po chwili ponownie zapytał:
-To… jesteśmy razem?
-Tak.-powiedziałam po czym Justin podniósł mnie z łóżka i trzymając mnie na rękach wyszedł na balkon. Spojrzeliśmy w niebo. Było usłane gwiazdami.
-Jesteś piękna.-powiedział.
-A ty słodki, Jus. Zaśpiewaj mi coś, proszę.
Zaczął śpiewać „Take you”. Zasmuciłam się i spojrzałam na niego ze łzami w oczach. On natychmiast przestał śpiewać i oparł swoje czoło o moje. Widziałam, że jego oczy też pełne były łez. Wróciliśmy do pokoju. Justin położył mnie na łóżku, zajmując miejsce obok. Przytulił mnie.
-Kocham cię.-powtórzył po raz kolejny tego dnia.
-Ja ciebie też kocham… -czułam łzy spływające mi po policzku.-Obiecaj, że damy radę, że przetrwamy.
-Obiecuję.
-Obiecuję.
Po tych słowach pożegnaliśmy się czule i Justin wyszedł z mojego apartamentu. Położyłam się na łóżku i myśląc, że jutro będzie jeden z trudniejszych dni w moim życiu zamknęłam oczy.
OCZAMI JUSTINA
Zjechałem windą na dół i zapytałem recepcjonistkę, w którym pokoju znajdę państwa Rogers. Odpowiedziała mi i z powrotem wjechałem na górę udając się do pokoju numer 23. Kiedy zobaczyłem ten numer na drzwiach zapukałem stanowczo. Po chwili otworzyła mi Jennifer.
-Och… Justin… chyba pomyliłeś pokoje. Ellie mieszka piętro wyżej.
-Tak, wiem. Właśnie od niej wracam. Chciałbym z wami porozmawiać.
~~~~~
Co myślicie?Piszcie do mnie tu albo na tt (18alexis64) Kocham Was <3

czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 12


Obudził mnie sms Justina:
Zobaczymy się dzisiaj?:)
Odpisałam:
Jasne. Gdzie?
Dostałam odpowiedź:
Łyżwy?
Napisałam:
Super :)
Po kilku sekundach przeczytałam odpowiedź:
Będę o piątej.
Odłożyłam telefon i zasmuciłam się na myśl, że jutro wracam do Londynu i to prawdopodobnie moje ostatnie spotkanie z Justinem.
------

Dziś w planach miałam sesję zdjęciową. Miałam pojawić się w nowym numerze Elle. O dwunastej byłam już w studiu ubrana w długą niebieską sukienkę, która pod wpływem wiatru rozwiewała się na wszystkie strony. Po godzinie zobaczyłam efekty. Wyglądałam inaczej, bardziej kobieco. Podobałam się sobie. „Ciekawe, czy spodobam się Justinowi?” pomyślałam i natychmiast się za to skarciłam, jednak uśmiechnęłam się na samą myśl, że go zobaczę.
Wyszliśmy ze studia i wróciliśmy do hotelu. Miałam odpocząć. Położyłam się na łóżku i weszłam na Twittera. Odpowiedziałam na Tweety fanów i zrobiłam sobie maseczkę. Wyglądałam śmiesznie w białym szlafroku i zielonej maseczce z glinką. Włączyłam „Beauty and a beat” i poszłam do łazienki, aby zmyć zieloną maź z mojej twarzy. Kiedy to zrobiłam, stanęłam przed szafą, w której wisiały moje ubrania i zastanowiłam się, w co się ubrać. „Musi być ciepło i wygodnie”- pomyślałam- „Ale też z pazurem”. Postanowiłam założyć legginsy w geometryczne wzory i szarą bluzę oversize. Do tego dobrałam czarną czapkę. Wyglądałam nieźle. Włosy spięłam w wysoką kitkę. Kiedy malowałam usta błyszczykiem, usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam uśmiechniętego Justina.
-Hej, shawty.- przytulił mnie i wręczył mi bukiet czerwonych róż, który wyciągnął zza pleców-To dla ciebie.
Wzięłam od niego kwiaty i powiedziałam:
-Dziękuję. Możemy już iść.
Chłopak pokiwał głową. Byliśmy w połowie schodów, kiedy przypominając sobie ostatnie spotkanie z paparazzi w lobby powiedziałam:
-Jesteś pewny, że powinniśmy iść właśnie tędy?
Justin zawahał się, jednak pociągnął mnie lekko i schodziliśmy dalej.
Na szczęście spokojnie udało nam się wsiąść do jego sportowego samochodu. Zapięliśmy pasy i zapytałam:
-Justin, jak poradzimy sobie ze wszystkimi fanami, którzy będą na lodowisku? Nie będziemy mogli jeździć w spokoju.
Na te słowa roześmiał się i powiedział:
-Och, Ellie… zamknąłem lodowisko. Nikt więc nie będzie nam przeszkadzał.-uśmiechnął się.
-Jutro wyjeżdżam.-powiedziałam smutno zupełnie zmieniając temat.
-Co?
Spojrzałam mu w oczy. Czaił się w nich zawód i ból.
-Wracam do Londynu…
Opuścił głowę. Widziałam, że jemu też jest ciężko.
-Naprawdę mieszkasz w Londynie?- zapytał.
-Hmmm… tak.- odparłam.
-Trudno. Będę jakoś musiał sobie z tym poradzić, kiedy do ciebie przyjadę.
-Chciałbyś do mnie przyjechać?- zapytałam z nadzieją.
-Jasne. Uwielbiam cię. Nie wytrzymam bez ciebie zbyt długo.
-Jesteś słodki, Jus.
-Nie tak bardzo jak ty.
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-Umiesz czarować dziewczyny, wiesz?
-Wiem, skarbie. Mogę flirtować, ale nigdy nie będę bawił się ich uczuciami.
-Hm..to dobrze. To bardzo dobrze.-uśmiechnęłam się słabo.
Chwilę po tej rozmowie stanęliśmy pod halą lodowiska. Zmieniliśmy buty na łyżwy i weszliśmy na lód. Byliśmy sami na takiej ogromnej przestrzeni.
-Ścigamy się?- zapytał Justin i spojrzał na mnie wyzywającym wzrokiem.
-Ok.-odpowiedziałam.
-To na trzy, czte- ry!
Ruszyliśmy. Wiedziałam, że chłopak wygra. Nagle wykrzyknęłam:
-O Boże! Justin! Moja kostka! Ała!
Kanadyjczyk wrócił po mnie i zapytał z troską w głosie, co się stało. Odpowiedziałam, że to, że zaraz przegra i ruszyłam pędem. Wygrałam. Byłam z siebie dumna. Podjechałam do Justina, który cały czas tam stał. Był w szoku.
-Ellie… nie wiedziałam, że jesteś zdolna do takich rzeczy.- był smutny.
Odwrócił się do mnie tyłem, a ja przestraszyłam się, że go uraziłam. Położyłam mu rękę na ramieniu i zaczęłam mówić, że jest mi przykro i że przepraszam. Byłam bardzo smutna, gdy on nagle odwrócił się i zaczął śmiać:
-Żartowałem!- wykrzyknął rozbawiony. Zaczęłam bić go w tors, ale on uciekał, w końcu zaczęłam go gonić. Kiedy mi się to udało uderzyłam go w ramię. On przytrzymał moje ręce, popatrzył mi głęboko w oczy i pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek. To było coś magicznego… Coś nie do opisania…
Oderwaliśmy od siebie wargi i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Potem Justin przytulił mnie i trzymając się za ręce, zeszliśmy z lodowiska, gdzie zdjęliśmy łyżwy. Usiedliśmy na ławce i położyłam głowę na jego ramieniu, a on objął mnie swoim silnym ramieniem. Siedzieliśmy w ciszy. Słowa nie były potrzebne. Oboje wiedzieliśmy co to znaczyło. Byliśmy w sobie zakochani. Podniosłam głowę z jego ramienia i spojrzałam mu w oczy. Zagryzłam wargę i czułam łzy napływające mi do oczu.
-Skarbie, co się stało?- zapytał.
-Justin… ja jutro wyjeżdżam…
Zasmucił się i teraz ból w jego oczach był bardziej widoczny niż w samochodzie. Rozpłakałam się. On zaczął mnie uspokajać:
-Ćśś… kochanie… przecież mamy samoloty… Jakoś damy radę… Po prostu: uwierz… Pamiętasz?
Po tych słowach zaśpiewał mi fragment „Believe”, na co rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Justin… wierzę, ale to będzie ciężkie… Oboje jesteśmy sławni…
Znowu poczułam falę zalewających mnie łez.
-Ćśś… kochanie… spójrz na mnie. Ej… spójrz.
Spojrzałam na niego, a on kontynuował:
-Kocham cię, a miłość przetrwa wszystko.
-Ja ciebie też kocham.-odpowiedziałam, na co Justin pocałował mnie w czoło. Od tamtej pory siedzieliśmy przytuleni w ciszy, ciesząc się sobą.
~~~~
Pisząc to płakałam...mam nadzieję,że Wam się spodoba :) Twitter:18alexis64 <3 

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 11

O siedemnastej trzydzieści stałam w holu czekając na ochronę.Miałam na sobie T-shirt z napisem "SWAG",legginsy w panterkę oraz czarną,skórzaną kurtkę.Włosy miałam rozpuszczone.Kiedy Jim-mój główny ochroniarz- powiedział,że możemy jechać.Wyszliśmy z budynku.Padał deszcz,więc Jim rozłożył nade mną parasolkę.Pod hotelem stała grupka Elliners,którym pomachałam.Byłam bardzo podekscytowana.Już za chwilę miałam go zobaczyć.Usłyszeć jego piękny głos.Byłam szczęśliwa,kiedy wysiadłam z auta,kierując się do wskazanego mi przez Christophera wejścia uzgodnionego ze Scooterem.Był tam ochroniarz,który zapytał mnie o imię i nazwisko.Po usłyszeniu go,wpuścił mnie do środka.Moim oczom ukazało się jasne pomieszczenie.Na podłodze i krześle leżały porozrzucane ubrania."Garderoba Justina"-pomyślałam,gdy usłyszałam znajomy głos:
-Hej,El.
Odwróciłam się i uśmiechnęłam.Przytuliliśmy się i odpowiedziałam:
-Hej,Jus.
-Przepraszam za bałagan.-powiedział zmieszany dotykając karku.
-Nie przejmuj się tym.Denerwujesz się koncertem?-zapytałam chcąc zmienić temat.
-Nie,kiedy ty tu jesteś.-uśmiechnął się.
-Skąd miałeś mój numer?-chciałam wiedzieć.
-Mam swoje źródła.-roześmiał się.
Uderzyłam go lekko w tors czując jego mięśnie przez koszulkę.
-Co dziś robiłaś?-zapytał i posłał mi uśmiech.
-Miałam wywiad.Pytali mnie o nasz "związek".-pokazałam cudzysłów w powietrzu,marszcząc brwi-odpowiedziałam,że nie jesteśmy razem.To zdjęcie,na którym trzymałeś mnie za rękę też im wytłumaczyłam.
-Wiesz,że jesteśmy na ustach wszystkich?-zapytał i uśmiechnął się łobuzersko.
Pokiwałam głową zmieszana.Spojrzałam na zegarek:była osiemnasta czterdzieści pięć,co oznaczało,że za 15 minut rozpoczynał się koncert.Zaniepokojona zapytałam Justina czy nie powinien być już przypinany do skrzydeł.Powiedział,że tak.Przytuliłam go życząc mu powodzenia i rozdzieliliśmy się.Ja poszłam do sektora wydzielonego specjalnie dla znajomych i gości.Po piętnastu minutach zobaczyłam chłopaka "spływającego" z góry przypiętego do skrzydeł.Kiedy stanął na ziemi zaczęła się piosenka "All around the world",a on rozpoczął swoje show jak zawsze dając z siebie wszystko.Kilka następnych piosenek także robiło ogromne wrażenie.Wreszcie przyszedł czas na moją ulubioną:"One less lonely girl".Kiedy usłyszałam pierwsze słowa zaczęłam zastanawiać się,która Belieberka jest dzisiejszą szczęściarą.W pewnym momencie Justin spojrzał na mnie i puścił mi oko.To było słodkie.Jakąś minutę później ku mojemu zdziwieniu podeszła do mnie Allison,która przytuliła mnie i zapytała:
-Chcesz być One less lonely girl?
Byłam w szoku.
-Allison...nie.Ja znam Justina osobiście.Dziękuję,że mnie wybrałaś,ale daj szansę innej dziewczynie.
-Och,Ellie...To nie ja cię wybrałam.Justin zdecydował,że to masz być ty.
Zarumieniłam się.
-W takim razie dobrze...
Powiedziałam to i ruszyłam z Allison za kulisy.Tam poprawiono mi makijaż i za chwilę podszedł do mnie jeden z tancerzy i razem weszliśmy na scenę.Justin widząc mnie uśmiechnął się szeroko i podał mi rękę.Pomógł mi usiąść na tronie i usiadł koło mnie.Założył mi wianek.Uśmiech nie schodził z jego twarzy,podobnie było ze mną.Chłopak obejmował mnie nie puszczając mojej ręki.Byłam przeszczęśliwa.Moje kolejne marzenie właśnie się spełniało.Ludzie krzyczeli.Już widziałam nagłówki gazet,które pewnie się jutro pojawią.Nie przejmowałam się tym.Postanowiłam cieszyć się chwilą,cudowną chwilą...Zawsze o tym marzyłam.Kiedy piosenka dobiegła końca,wstałam z tronu i Justin cały czas trzymając mnie za rękę powiedział:
"Brawa dla ślicznej Ellie".
Potem zrobiło się głośno i światła zgasły.Na telebimie wyświetlany był krótki film z Justinem.My zbiegliśmy za kulisy,gdzie powiedziałam:
-Justin!Dlaczego wybrałeś mnie na swoją OLLG?Przecież jest tyle innych Belieberek...
-Wiem,ale tęskniłem za tobą.Musiałem mieć cię przy sobie.
-Och...jesteś słodki.
-Dzięki,shawty.-mówił zmęczony.
Po chwili puścił moją rękę i przytulił mnie na pożegnanie.Wrócił na scenę,a ja zostałam już za kulisami.Myślałam nad tym co mi powiedział."Tęskniłem za tobą".Byłam ciekawa,czy to co jest między nami to tylko przyjaźn...Sama nie wiedziałam co czuję...
Kilka piosenek później zmęczony i spocony Kanadyjczyk zszedł ze sceny.Nie chciałam się narzucać widząc jaki jest zmęczony,więc stałam z boku.Po dziesięciu minutach,już przebrany wrócił do mnie i zapytał,czy koncert mi się podobał.
-Był wspaniały.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-El,wybacz,ale dziś nie odwiozę cię do domu.Padam z nóg.
-Jus,nawet tego nie oczekiwałam!Samochód zaraz po mnie będzie...
Uśmiechnęłam się trzymając w dłoni wianek.
-Więc...jestem One less lonely girl...fajne uczucie.-zaśmiałam się-Dziękuję.
Przytulił mnie i pożegnaliśmy się:
-Dobranoc,El.Mam prośbę:napisz do mnie przed snem.
Posłał mi uśmiech.
-Jasne.-puściłam oko i pomachałam.
----
Pamiętając o prośbie Justina,kiedy położyłam się,wzięłam telefon i napisałam wiadomość:
do:Justin
Już zasypiam :)
Po kilku sekundach dostałam odpowiedź:
od:Justin
Śpij słodko,shawty ;*
Następnie odłożyłam telefon,zamknęłam oczy i pomyślałam,że uwielbiam tego wariata.
~~~~~~~~~
Co o tym sądzicie?Wiem,że OLLG jest wybierana podczas BAAB,ale chciałam,żeby było tak,jak jest :) Cały czas zastanawiam się czy lepsi będą Ellinators czy Elliners?Piszcie co sądzicie o rozdziale i która nazwa lepsza tu albo na tt:18alexis64 <3

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 10

Otworzyłam oczy i pomyślałam o tym,co działo się wczoraj.O fanach na lotnisku i pod hotelem,o premierze,o spotkaniu z Justinem,o papparazzi w hotelu.Nie mogłam uwierzyć,że to działo się naprawdę.Uśmiechnęłam się na myśl,że dziś znowu go zobaczę.Oczywiście,jeśli rodzice i Chris się na to zgodzą.Wzięłam notatnik i dowiedziałam się,że mam dziś tylko jeden wywiad.O trzynastej.Resztę czasu miałam więc dla siebie.Otworzyłam laptopa i zalogowałam się na Twittera.Moje interakcje szalały.Spojrzałam na liczbę followers i ze zdumieniem stwierdziłam,że od wczoraj przybyło mi 5 milionów obserwatorów!Postanowiłam odpowiedzieć na Tweety fanów.Większość z nich pytała czy jestem z Justinem.Inni komplementowali mój strój na wczorajszej premierze.Odłożyłam laptopa i pobiegłam do łazienki po drodze spoglądając na marynarkę Justina.
 --godzinę później--
Zeszłam na śniadanie i zobaczyłam Chrisa wymachującego mi przed nosem jakąś gazetą.
-Co to jest?-krzyczał.
-Ciebie też miło widzieć.-odparłam.
Wzięłam od niego gazetę i jęknęłam.Nagłówek krzyczał "Jellie-nowa para z czerwonego dywanu".Poniżej było zdjęcie Justina trzymającego mnie za rękę.
-Justin wziął mnie za rękę,aby pomóc mi przedostać się do windy.Papparazzi nas otoczyli.-wywróciłam oczami kładąc gazetę na stole.
-Dobrze.Przepraszam.Po prostu chciałem wiedzieć,czy jest coś czego mi nie mówisz.
-Chciałabym z wami porozmawiać.Justin zaprosił mnie dziś na swój koncert i bardzo chciałabym iść.-powiedziałam.
Spojrzałam z nadzieją na mamę,tatę i Christophera,kiedy ten ostatni rzekł:
-Nie ma sprawy.Ale pamiętaj,że o trzynastej masz wywiad.
-Dzięki.-pocałowałam go w policzek.-Widzisz...Chris.Chciałabym przed wywiadem spotkać się z fanami dłużej niż kilka sekund.
-Ok,jasne.O dwunastej bądź w lobby.Załatwię ochronę.-odparł.
-Dzięki.-rzuciłam przez ramię odchodząc od stolika.Wyjęłam telefon i wybrałam numer Liz,która po dwóch sygnałach przywitała się ze mną:
-Hej,skarbie.
-Hej,Liz.Mam ci bardzo dużo do powiedzenia.-powiedziałam tajemniczo.
-To wspaniale.Najpierw powiedz jak premiera.Widziałam cię w telewizji i wyglądałaś cudnie.W dodatku byłaś taka naturalna i urocza przed obiektywami...Nie wiem czy wiesz,ale jesteś na okładkach wszystkich gazet.A raczej jesteście.Dlaczego nie powiedziałaś,że jesteś z Justinem?-zapytała z wyrzutem.
-Kochanie,przepraszam.Wczoraj wszystko tak szybko się działo.Nie miałam czasu do ciebie zadzwonić.Ale zaraz wszystko ci powiem.
Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami.Moje spotkanie z fanami,Justinem,papparazzi w hotelu.Pogadałyśmy jeszcze przez kilka minut po czym rozłączyłam się i pobiegłam do Katy i Mirandy,aby przygotować się do wywiadu.
-----
O dwunastej stałam już w lobby ubrana w miętową sukienką i dwunastocentymetrowe morelowe szpilki.Widziałam fanów krzyczących moje imię.Zastanawiałam się,czy stali tu całą noc.Kiedy Chris sprawdził czy wszystko ok z ochroną,wyszliśmy przed hotel.Krzyk stawał się coraz głośniejszy.Podeszłam do pierwszej fanki z lewej.Trzymała kartkę "Je t'aime,Ellie".Odpowiedziałam jej,że ja ją też i zapytałam czy chciałaby zrobić sobie ze mną zdjęcie.Była zszokowana.Nie mogła mówić,więc tylko pokiwała głową.Wzięłam od niej telefon i zrobiłam nim zdjęcie.Następnie pożegnałam się z nią,a ona podziękowała.Całą konwersacja odbywała się w języku francuskim.Podeszłam do innej dziewczyny.Zapytała mnie,czy możemy zrobić sobie zdjęcie.Odpowiedziałam "jasne".Przemieściłam się bardziej w prawo.Zrobiłam kilka zdjęć z fanami i usłyszałam pytanie "czy to prawda,że jesteś z Justinem?".Zaśmiałam się i powiedziałam,że nie.Ktoś inny odparł,że szkoda,ponieważ wyglądamy wspaniale razem.Znowu się zaśmiałam.Fani ciągle robili mi zdjęcia.Podeszłam do dziewczyny,która płakała.
-Kochanie...nie płacz...-powiedziałam i ją przytuliłam.
Wtedy rozpłakała się jeszcze bardziej.Wzięłam od niej aparat i zrobiłam nim zdjęcie.
Kilka podpisanych plakatów i zrobionych zdjęć później Chris oznajmił,że musimy już jechać.Pokiwałam głową i pomachałam tłumowi.Oni krzyczeli.Wsiadłam do samochodu i zapytałam Chrisa:
-Ile będzie trwał wywiad?
-Około piętnastu minut.Nagranie może zająć trochę więcej czasu.
-Jakich pytań mam się spodziewać?
-Na pewno zapytają cię o wczorajszy dzień.Może o to,czy podoba ci się sława lub kogo chcesz naśladować.Oczywiście będą chcieli wiedzieć jak najwięcej o twoim wczorajszym spotkani z Justinem.
Westchnęłam i wywróciłam oczami.Po około dwudziestu minutach jazdy zatrzymaliśmy się przed wysokim budynkiem.Wysiadłam z auta i zostałam otoczona przez fotografów.Starałam się tym nie przejmować.Weszliśmy do studia i zostałam przedstawiona dziennikarce,która miała przeprowadzić ze mną wywiad.Podałam rękę niskiej kobiecie o długich,prostych blond włosach.
-Nazywam się Chelsea Rasy.Bardzo miło mi cię poznać.-powiedziała kobieta uśmiechając się.
-Witam.Jestem Ellie Rogers.
-Och,wiem.-zaśmiała się-Jesteś wschodzącą gwiazdą,wielkim objawieniem.
Uśmiechnęłam się i usiadłam na miejscu wyznaczonym dla mnie,podczas gdy Chelsea zaczynała już nagrywać.Słyszałam jej słowa:
-Powitajmy wschodzącą gwiazdę,grającą główną rolę w "Her diary" uroczą Ellie Rogers.
Ruszyłam z miejsca z uśmiechem na ustach.Ponieważ program nagrywany był przy udziale publiczności,zostałam nagrodzona oklaskami.Podeszłam do dziennikarki,uścisnęłam ją i obie zajęłyśmy miejsca.Kobieta powiedziała:
-Witaj,Ellie.Jak się dziś czujesz?
-Czuję się świetnie.Przed wywiadem spotkałam się z fanami,którzy sprawili,że ten dzień na pewno będzie miły.-odparłam i uśmiechnęłam się.
Widownia zaczęła klaskać.
-Mówiąc o fanach.Czy masz dla nich jakąś nazwę?To znaczy Justin Bieber ma Beliebers,One Direction Directioners,Demi Lovato-Lovatics.A ty?
-Szczerze mówiąc,nie zastanawiałam się nad tym.-pomyślałam chwilę,a następnie powiedziałam-Co powiecie na Elliners?
Publiczność zaczęła bić brawo i krzyczeć.Po chwili Chelsea powiedziała:
-Muszę pochwalić twój wczorajszy strój na gali.Naprawdę przyciągał uwagę.Kto go zaprojektował?
-Gucci.
-Powiedz nam,jak pracowało się z Danielem Mayerem?
-Och...Daniel to wspaniały reżyser.Był bardzo wyrozumiały i świetnie wszystko ogarniał.Muszę przyznać,że byłam chyba najbardziej niesforna z całej ekipy-zaśmiałam się,a Chelsea dołączyła do mnie.
-Film wejdzie do kina dopiero za tydzień,a ty już masz taką sławę.Jak sobie z tym radzisz?
-Hmm...kocham moich fanów,ale muszę przyznać,że papparazzi są mroczną stroną tego życia.Są naprawdę uciążliwi.-powiedziałam i skrzywiłam się lekko.
-Chciałabym wrócić do wczorajszego wieczoru.Wszyscy widzieli cię na premierze,ale też po niej.Spójrz.
Spojrzałam na duży ekran za mną i jęknęłam.Przedstawiało mnie i Justina,który trzymał mnie za rękę.
-Więc...-kontynuowała kobieta-Jesteście razem?-uniosła brwi.
-Nie.Dopiero wczoraj go poznałam.-odpowiedziałam z uśmiechem na ustach,kryjąc irytację.
-Doprawdy?Poznaliście się wczoraj i kilka godzin później trzymaliście się za ręce?-próbowała dociec.
-Kiedy weszliśmy do hotelu,zostaliśmy otoczeni przez nachalnych papparazzi.Justin wziął mnie za rękę,aby pomóc mi się przez nich przebić.
-Niech ci będzie,ale wy naprawdę do siebie pasujecie.-puściła mi oko.
-Dzięki?-odpowiedziałam pytająco.
Po zadaniu kilku następnych pytań Chelsea podziękowała mi za wywiad i kilka minut później siedziałam już w samochodzie w drodze do centrum handlowego.Planowałam kupić ubrania na dzisiejszy koncert.Na myśl o nim uśmiechnęłam się.Nie mogłam się doczekać.
----
Zatrzymaliśmy się pod centrum i po wejściu do jednego ze sklepów zostałam rozpoznana przez małą dziewczynkę.Zrobiłam sobie z nią zdjęcie i poszłam dalej trzymając w rękach legginsy w panterkę i skórzaną kurtkę.Po przymierzeniu ich postanowiłam je kupić.Nagle telefon zawibrował mi w torbie.Wyjęłam go i przesunęłam po nim palcem,aby go odblokować.Zobaczyłam smsa:
od:Nieznany
Hej,Ellie.Gotowa na koncert?:)
odpisałam:
Justin?
Po kilku sekundach dostałam odpowiedź:
Tak :) Tęsknię za Tobą.Do zobaczenia :)
odpowiedziałam:
Do widzenia :)
Zastanawiałam się skąd ma mój numer.Spojrzałam na telefon i poszłam dalej w poszukiwaniu innych rzeczy.Postanowiłam,że założę trampki Converse,które znalazłam w oryginalnym sklepie.Postanowiłam podzielić się z fanami tym,co robię.Zrobiłam sobie zdjęcie i wstawiłam na Twittera.Do Tweeta dopisałam "zakupy :)".Po chwili wyszłam ze sklepu i skierowałam się do McDonalda.Byłam okropnie głodna.
-Poproszę cheeseburgera,małe frytki i colę light.-powiedziałam kładąc dziesięciodolarówkę na blacie.
Chłopak,który obsługiwał podniósł wzrok znad kasy i rozszerzył oczy w zdziwieniu.
-Boże!Ellie Rogers!-krzyknął zdziwiony.
-Tak,to ja.-posłałam mu uśmiech.
-Nie mogę w to uwierzyć.Proszę podpisz mi się na uniformie.
Zaczęłam się śmiać.Wzięłam mazak,który mi podał i podpisałam się na jego stroju.
-Dziękuję.-puściłam mu oko i odeszłam kierując się w stronę parkingu.
~~~~~~
Dłuuugi :)) Prawie wcale nie było Justina ;( Napiszcie co o tym sądzicie.Wasze zdanie jest dla mnie bardzo ważne.Twitter:18alexis64 <3

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 9


Jechalismy jakies dwadziescia minut swietnie sie bawiac,kiedy Justin zatrzymal sie,odpial pas i oznajmil mi,ze to tu.Nastepnie wysiadl z samochodu i otworzyl mi drzwi. 
-Dziekuje-odpowiedzialam,na co on usmiechnal sie. 
Rozejrzalam sie.Nie wiedzialam,gdzie jestesmy.Zapytalam chlopaka: 
-Gdzie jestesmy? 
-W bardzo pieknym miejscu-odpowiedzial i usmiechnal sie tajemniczo.-Chodz za mna.
Pomagal mi,abym nie przewrocila sie na sliskiej powierzchni,jednak chodzenie po niej w dziesiecio-centymetrowych butach sprawialo mi klopot.Justin widzac to,usmiechnal sie i zrobil najmniej oczekiwana rzecz:wzial mnie na rece.Jego rece trzymaly moja talie i uda.Bylam troche przytloczona ta bliskoscia,jednak nie dalam po sobie tego poznac.Po kilku minutach drogi zatrzymalismy sie.Rozejrzalam sie i juz wiedzialam,gdzie jestesmy.Stalismy na wzgorzu,z ktorego idealnie widac napis Hollywood.Spojrzalam w niebo.Bylo uslane gwiazdami.Milionami gwiazd. 
-Podoba ci sie?-zapytal Justin. 
-Jest pieknie.-odpowiedzialam zauroczona.-Dziekuje,ze mnie tu przywiozles. 
-Lubie sprawiac radosc takim pieknym dziewczynom. 
Po tych slowach usmiechnelam sie i zapytalam: 
-Zaspiewasz mi cos? 
-Jasne,co chcesz?-odpowiedzial bez wahania. 
Zastanowilam sie chwile po czym odpowiedzialam: 
-All around the world . 
Kilka sekund pozniej slyszalam czysty glos mojego idola.Kiedy piosenka dobiegla konca,Justin spojrzal mi gleboko w oczy.Patrzylismy na siebie przez chwile,po czym on odwrocil niesmialo wzrok."To slodkie" pomyslalam.Nastepnie Justin spojrzal na zegarek i stwierdzil: 
-Musimy juz jechac,Ellie.Juz pozno. 
-Jasne.-odparlam i poczulam owiewajacy nas chlod.Bylo mi zimno.Chlopak jakby czytajac w moich myslach powiedzial: 
-Pewnie ci zimno.-po tych slowach zdjal z siebie marynarke i zalozyl mi ja na ramiona.Po krotkiej chwili ponownie wzial mnie na rece i szlismy w milczeniu do samochodu.Kiedy juz przy nim bylismy postawil mnie delikatnie na ziemi,otworzyl drzwi i pomogl mi wsiasc.Nastepnie usiadl na miejscu kierowcy i ruszylismy do hotelu. 
-Jestes zmeczona?-zapytal. 
-Tak.-odpowiedzialam dopiero teraz zdajac sobie sprawe z tego,ze tak bylo.-Podobal ci sie film? 
-Bardzo.Jestes naprawde dobra aktorka.-pokiwal glowa z uznaniem. 
Podziekowalam mu i moim oczom ukazaly sie swiatla hotelu,w ktorym mialam nocowac.Zatrzymalismy sie na parkingu.W momencie,kiedy przekroczylismy prog lobby,od razu wiedzialam,ze cos jest nie tak.Nagle zostalismy otoczeni przez fotografow i dziennikarzy.Justin byl zly.Ja zreszta tez.Chlopak wzial mnie za reke i przepychal sie przez tlum,az do windy.Dzieki moim ochroniarzom moglismy spokojnie wjechac na gore.Kanadyjczyk oparl sie o sciane windy.Polozylam mu reke na ramieniu. 
-Wlasnie tak wyglada cale moje zycie,zero prywatnosci.-byl wsciekly.-Przepraszam... 
-Rozumiem.-odparlam i usmiechnelam sie pokrzepiajaco. 
Wysiedlismy z windy i udalismy sie pod moj apartament,gdzie przystanelismy. 
-Dziekuje za wszystko.-powiedzialam-Naprawde dobrze sie bawilam. 
-To ja dziekuje.-stwierdzil.-Bylo bardzo milo. 
Po kilku sekundach stalismy juz objeci.Kiedy chlopak puscil mnie pozegnal sie: 
-Do jutra,El. 
-Do zobaczenia,Jus. 
Weszlam do pokoju i rzucilam sie na lozko.To dzialo sie naprawde...Kiedy tak lezalam usmiechajac sie do siebie,zorientowalam sie,ze caly czas mam jego marynarke na ramionach.Zdjelam ja,wstalam i polozylam delikatnie na krzesle.Zasmucilam sie myslac o wszystkich Belieberkach,ktore jeszcze nigdy nie widzialy na zywo tego czlowieka.Mialam ogromne szczescie. Po chwili uslyszalam dzwiek dobywajacy sie zza okna.Otworzylam je i zobaczylam machajacych i krzyczacych moje imie fanow.Bylo ciemno,ale usmiechnelam sie,powiedzialam,ze ich kocham i schowalam sie.W pokoju wzielam kartke i napisalam na niej:Wierzcie,bo marzenia sie spelniaja.Nastepnie zlozylam ja i rzucilam tlumowi.Ludzie zaczeli krzyczec.Pomachalam im i zamknelam okno.Pomyslalam,ze musze ich traktowac najlepiej jak umiem.
~~~~~~
Co o tym sądzicie?<3 Piszcie do mnie tu,w komentarzach albo na twitterze:18alexis64 <3

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 8

Wysiedlismy z samochodu i zajelismy miejsca przy dwuosobowym stoliku.Usmiechnelam sie na mysl,jak smiesznie teraz wygladamy.Ja w sukni do kostek z pelnym makijazem,Justin w smokingu.Podeszlismy do maszyny i wypelnilismy papierowe miseczki jogurtem i dodatkami,a nastepnie podeszlismy do kasy,aby zaplacic. 
-Ty jestes Justin Bieber?A ty Ellie Rogers?-zapytala zszokowana dziewczyna. 
-Hej-puscil jej oko Justin. 
-Masz sliczny pierscionek-powiedzialam. 
Po tych slowach wrocilismy i spokojnie usiedlismy. 
-To zabawne...-powiedzialam nabierajac jogurt na lyzke-masz tyle fanek.Tylu ludzi cie kocha,a ty wydajesz sie byc normalny-po tych slowach usmiechnelam sie do niego. 
-Hmm,dzieki?-usmiech nie schodzil z jego twarzy,az do tego momentu-widzisz...to naprawde boli,kiedy Beliebers mowia,ze sie zmienilem.Ja po prostu doroslem... 
-Rozumiem cie-odparlam i zmienilam temat-Skoro juz siedzimy tu razem to musze ci powiedziec,ze troche boje sie mojej slawy.Boje sie,ze zwariuje.
 -Ellie,jesli do tego nie dopuscisz tak sie nie stanie.Jestes madra dziewczyna-puscil mi oko. 
-Awww jestes slodki-bylam z siebie dumna,poniewaz to ja po raz pierwszy doprowadzilam go do rumienca. 
-Mam pomysl,El.Jutro mam koncert,tu,w Hollywood.Masz czas? 
Bylam zaskoczona tym,ze mnie tak nazwal. 
-Zobacze,co sie da zrobic-puscilam mu oko i rozesmialismy sie-uwielbiam twoje koncerty...dajesz w nich tyle z siebie...tyle emocji.
-A ktora czesc podoba ci sie najbardziej?-uniosl brwi. 
-Hmm,wydaje mi sie,ze piosenka One Less Lonely Girl.Ale uwielbiam tez " As long as you love me". 
Po tych slowach Justin zaczal nucic " As long as you love me",a ja zaczelam spiewac razem z nim. 
-Jestes dobra,El-nie moglam nie zauwazyc,ze znowu mnie tak nazwal. 
-Ty tez,Jus-podniosl brwi i sie usmiechnal. 
Widzac,ze skonczylam juz swoj jogurt wyjal telefon i zapytal,czy mozemy zrobic sobie wspolne zdjecie.Zgodzilam sie.Poprosil mnie o moja nazwe na Twitterze,wiec mu podalam.Zaczal cos szybko pisac i pokazal mi telefon.Zobaczylam na nim jego Tweeta " jogurt z @ellierogers" i nasze zdjecie.Po chwili spostrzeglam coraz to rosnaca liczbe Retweet i coraz wiecej odpowiedzi.Przeczytalam kilka pierwszych: "awww wygladacie z Ellie tak slodko..." czy czy "pasujecie do siebie".Bylam zdziwiona,spojrzalam na Justina,ale on tylko usmiechal sie tajemniczo. 
-To zabawne-stwierdzil i spojrzal mi w oczy.Po chwili odwrocil wzrok zmieszany.Pomimo tej pewnosci siebie,byl niesmialy.
-Skonczylas?Mozemy juz isc? 
-Och...tak...-powiedzialam smutnym glosem. 
-El,nie chce odwozic cie do domu.Chce cie gdzies zabrac-zasmial sie. 
-Ok...mozemy sie zbierac.
~~~~~~
Krótki ;D Uległam Waszym namowom i dodałam jeszcze dziś :) Nie wiem czy jutro dam radę coś dodać...postaram się :)
Zależy mi na Waszych opiniach.Mój twitter:18alexis64 <3