Translate

czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 3

Leciałam samolotem z rodzicami i całym moim zespołem.Wizażystkami,stylistami,managerami i innymi.Byłam cała w nerwach.Niestety Liz nie mogła z nami lecieć,co dodatkowo mnie stresowało.Jej babcia była w szpitalu i Elizabeth nie mogła jej zostawić.
Byłam bardzo zdenerwowana,kiedy Christopher tłumaczył mi przebieg dzisiejszego dnia.Chris był moim managerem,jednak traktowałam go jak członka rodziny.Nie mogłam sie skupić na jego słowach:
-Ellie,dziś bardzo ważny dzień,wiesz o tym.Nie możesz pozwolić,by zżarły cię nerwy.
-Ta ta takk roz rozumiem-głos mi się trząsł i się jąkałam,to był zły znak.
-Ellie wszystko będzie dobrze,to ty dziś jesteś gwiazdą-mówił Chris
-Ok...powiedz mi,jak to będzie wyglądało.
-Teraz pojedziesz do hotelu,gdzie przebierzesz się w sukienkę i razem z Katy dokonasz ostatnich poprawek w makijażu i dodatkach.O dziewiętnastej podjedzie po ciebie i twoich rodziców samochód,który zawiezie was na premierę.Ja już tam będę.Następnie wyjdziesz na czerwony dywan,usmiechnięta,wyluzowana podpiszesz kilka zdjęć,zrobisz sobie trochę zdjęć z fanami,a potem będziesz pozować fotografom i udzielisz dziennikarzom odpowiedzi na kilka pytań.Jak dam ci znak,skończysz,możesz się uśmiechnąć posłac całusa czy pomachać i wejdziesz do budynku i udamy się do sali,gdzie obejrzymy film.Po seansie pójdziemy na bankiet piętro wyżej.Tam możesz spotkać kilka gwiazd.
-Boże...brzmi fantastycznie...mam nadzieję,że mi się uda-powiedziałam cały czas drżącym głosem,trochę jednak uspokojona świadomością,co mam robić.
Nagle usłyszeliśmy głos pilota,który oznajmił,że podchodzimy do lądowania i uprzejmie poprosił,abyśmy zapięli pasy.W tym czasie pomyślałam,ze wszystko będzie dobrze i poradzę sobie świetnie.
-------
Kiedy wysiadłam z samolotu,stwierdziłam,że dziś w Hollywood piękna pogoda.Uśmiechnęłam się do siebie i szłam do pomieszczenia,gdzie miała odbywać się odprawa paszportowa.Trwało to dluższą chwilę,więc wyjęłam książkę i zaczęłam ją czytać.Po chwili tata oznajmił mi,że już wychodzimy,więc zamknęłam ją i włożyłam do torby.Wyszliśmy z budynku lotniska i moim oczom ukazał się tłum,który skanduje moje imię.Nie mogłam w to uwierzyć,więc zapytałam Chrisa:
-Czy chodzi im o mnie?
On odpowiedział,wyraźnie rozbawiony:
-Tak skarbie,przyzwyczaj się do tego.
Zapytałam go,czy mogę do nich podejść.On stwierdził,że nie mamy za wiele czasu,ale ja już byłam w połowie drogi do tego tłumu,który stał za barierkami.Krzyk stawał się coraz głośniejszy.Jak zahipnotyzowana podeszłam do ludzi,którzy byli moimi fanami.To słowo tak dziwnie brzmiało...Jednak to byli MOI fani.
-Hej kochani!-powiedziałam i krzyk się podniósł.-nie mam za wiele czasu,ale chciałam wam powiedzieć,że kocham was i że dziekuję wam za wszystko,co robicie i za to,że mi kibicujecie.Za wszystko,dziękuje wam!
Z każdej strony błyskały flesze.Podpisałam kilka plakatów (swoją drogą,skąd oni je mieli?) I powiedziałam,że muszę już iść.Wszyscy wyraźnie się zasmucili,ale ja powiedziałam im,że jeszcze kiedyś się spotkamy.Powtórzyłam,że ich kocham i udałam się do samochodu.Kiedy wsiadłam Christoher był na mnie zły.Nie przejęłam się tym,ponieważ cały czas myślałam,że daję ludziom radość i to było najważniejsze.To mi dodało pewności siebie.Kiedy odjeżdżaliśmy,otworzyłam szybę i już ostatni raz pomachałam fanom.
¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬
I co myślicie o mojej twórczości?<3 ;D Mój twitter:18alexis64 ;*

5 komentarzy:

  1. Proszę cię dodaj jeszcze jeden

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne :) czekam na kolejne ! Dodaj jak najszybciej !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Supeeer ! :D dodasz jeszcze dzisiaj ? Proooszę <3

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM TO, BOŻE BOŻE ZARAZ CIĘ WYŚCISKAM CZEKAAAAM NA KOLEJNY.
    LUV XX♥ @DameBieber_

    OdpowiedzUsuń