Translate

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 28

-Naprawde ciesze sie, ze cie poznalam.- mowila Pattie saczac latte w kawiarni w arenie- Justin duzo o tobie mowil i uwierz, byly to same pozytywy.
Usmiechnelam sie slabo, a ona kontynuowala:
-Wydajesz sie byc mila osoba. Kiedy wyszlo na jaw, dlaczego tak naprawde Selena z nim byla, cierpialam razem z nim i...
Nie pozwolilam jej dokonczyc:
-Uwazasz, ze jestem z Justinem dla slawy?
Zmieszana szybko odparla:
-Nie znam cie. Nie potrafie ocenic. Mam nadzieje, ze nie bedziesz kolejnym powodem jego cierpienia.
Z niedowierzaniem pokrecilam glowa i powiedzialam:
-Zalezy mi na nim.-przerwalam, a po chwili stanowczo dokonczylam- Udowodnie ci, ze to, co do niego czuje jest prawdziwe.
Kobieta z uznaniem pokiwala glowa i zatopila usta w szklance z kawa.
------
Obserwowalam jak moj chlopak wykonuje tak dobrze znane mi ruchy w "Beauty and a beat". Kiedy tak poruszal biodrami, a tysiace fanek piszczalo na ten widok, po raz kolejny stwierdzilam, ze jest nieziemsko seksowny. Ostatnio coraz czesciej kierowalo mna pozadanie. Kilka razy bylo juz naprawde goraco. Zastanawialam sie, czy nie oddac mu sie bez reszty. Calej. Kochalam go, on kochal mnie. Co wiec stalo nam na przeszkodzie?Usmiechnelam sie do siebie i pomyslalam, ze moze juz czas na podjecie powaznej decyzji, gdy uslyszalam pierwsze dzwieki "One less lonely girl". Bylam ciekawa, kto zostanie dzisiejsza szczesciara. W duchu mialam nadzieje, ze nie bedzie ona zbyt piekna. Ufalam Justinowi, ale moja zazdrosc byla silniejsza. Po kilku minutach zobaczylam, jak na scene prowadzona jest oniemiala fanka. Usmiechnelam sie cieszac sie jej szczesciem. Zignorowalam smiale gesty Jusa w stosunku do niej. Zeszla ze sceny caly czas zszokowana. Po ostatniej piosence pobieglam przez ciag korytarzy, szukajac chlopaka. Kiedy zobaczylam go zmeczonego, rzucilam sie w jego otwarte ramiona. Uscisnal mnie mocno i trzymajac sie za rece w towarzystwie ochroniarzy bez problemu wyszlismy tylnym wyjsciem. Kiedy chcialam wsiasc do samochodu, Justin uprzedzil mnie i usiadl pierwszy. Zmarszczylam lekko nos, dopiero po kilku sekundach zdajac sobie sprawe, dlaczego to zrobil. Usiadlam mu na kolanach, a on musnal lekko moj policzek. Oparlam sie o niego i w milczeniu jechalismy do hotelu. Kiedy juz pod nim bylismy, znowu musielismy zalozyc czarne bluzy z kapturem i ciemne okulary. Szybko wybieglismy z samochodu zostawiajac za soba krzyk fanow. Wiedzialam, ze wiedza, ze to Justin, zastanawialam sie tylko czy zdaja sobie sprawe kim jest druga zakapturzona postac. Na pewno podejrzewali, ze to moge byc ja. Pewnie nie wykluczali tez Seleny i Caitlin. Po kilku minutach bylismy juz w naszym apartamencie,gdzie chlopak bezwladnie opadl na lozko. Chwile pozniej uslyszawszy jego slodkie chrapanie zabralam pizame z walizki i weszlam pod prysznic. Czulam jak gorace strumienie laskocza moje cialo. Jakis czas pozniej wsuwalam sie ostroznie pod koldre, ktora przykrylam Justina. Na szczescie nie obudzilam go. Przysunelam sie do niego i wyszeptalam mu do ucha:Kocham cie.
----
Obudzily mnie lekkie pocalunki mojego chlopaka. Nie otwierajac oczu usmiechnelam sie, a juz po chwili wpijalam sie w jego usta. Po kilkunastu minutach poszlam do lazienki, z ktorej wyszlam po okolo dwudziestu minutach. Justin byl juz gotowy do wyjscia. Czekal na lozku. Kiedy mnie zobaczyl wstal, podszedl do mnie i pocalowal mnie, jednoczesnie kladac rece na mojej talii. Chwile pozniej weszlismy do hotelowej restauracji. Wszyscy patrzyli na nasze splecione rece, ale zadne z nas nie mialo z tym problemu. Usiedlismy kolo siebie przy dlugim stole. Dowiedzialam sie, ze po sniadaniu mamy jechac na lotnisko, skad mielismy sie udac do Paryza. Konczylam kawe, gdy poczulam lekkie szarpniecie. Odwrocilam sie, zeby zobaczyc stojacego za mna Justina. Spojrzal na team i usprawiedliwiajaco powiedzial:
-Przepraszamy, ale musimy cos jeszcze zalatwic. Spotkamy sie w Paryzu.
Po tych slowach pociagnal mnie lekko. Wstalam i podalam chlopakowi dlon, posylajac zespolowi zdezorientowane spojrzenie. Bieglismy przez siec korytarzy, gdy nagle zatrzymalam sie. Chlopak powtorzyl te czynnosc.
-O co chodzi, Jus?
-Mam dla ciebie niespodzianke, ale musimy sie spieszyc.
Pokiwalam glowa i z powrotem ruszylismy przed siebie. Zatrzymalismy sie przed tylnym wyjsciem. Chlopak zalozyl kaptur i poprosil zebym zaslonila twarz torebka. Wzial mnie za reke i wybieglismy z budynku do czarnego samochodu. Przygryzlam warge, gdy uslyszalam flesze oraz krzyki paparazzi. Kiedy juz spokojnie siedzielismy w aucie, probowalam zapytac Justina, gdzie jedziemy, jednak on uparcie nie chcial mi powiedziec.
----
Zatrzymalismy sie na parkingu w centrum miasta. Chlopak zrobil nam kilka zdjec i trzymajac sie za rece przechadzalismy sie po pieknym placu z mnostwem straganow. Uwazalam, ze to troche lekkomyslne, ze bylismy bez ochrony, ale nie chcialam psuc Jusowi humoru. Po kilkunastu minutach usiedlismy na lawce. Kanadyjczyk objal mnie, a ja polozylam glowe na jego ramieniu.
-Kocham cie.- wyszeptal.
-Ja ciebie tez.- odparlam. Po tych slowach piosenkarz przycisnal swoje usta do moich. Przerwalam pocalunek, kiedy nagle uslyszalam okropny pisk. Otworzylam oczy i ujrzalam biegnacy do nas tlum rozkrzyczanych fanek. Jak oparzeni od siebie odskoczylismy. Dziewczyny przybiegly do nas i z iPhonami w dloniach zaczely robic zdjecia. Niektore plakaly. Justin objal kazda z nich. Wszystkie mowily, ze to wspaniale, ze w koncu ze soba jestesmy. Wiedzialam, ze mialo byc inaczej, ale moze to juz wlasciwy czas na ogloszenie wszystkim naszego zwiazku. Bylam pewna, ze po tym spotkaniu caly swiat dowie sie o nowej dziewczynie Justina Biebera. Odsunelam sie troche, pozwalajac Belieberkom dojsc do chlopaka. Rozmawiali jakis czas, wiec wyjelam telefon i napisalam do Liz. Bylo mi troche smutno, nienawidzilam byc w czyims cieniu. Kiedy chlopak to zauwazyl, powiedzial: -Kochanie, chodz do nas.- kiedy podeszlam objal mnie i kontynuowal- Dziewczyny wymyslily swietny sposob na potwierdzenie naszego zwiazku. Nagramy filmik, ktory dzis opublikuje na swoim twitterze.
Usmiechnelam sie do niego i skinelam glowa. Justin podal jednej z fanek telefon i wrocil do mnie. Dziewczyna dala nam znak i chlopak powiedzial:
-Hej, Beliebers. Wiecie, ze was kocham. Chcialbym przedstawic wam moja kochana dziewczyne, ktora wszyscy bardzo dobrze znacie. Ellie, chodz tu, shawty.
Podeszlam do niego, a on objal mnie w talii i pocalowal w policzek. Usmiechnelam sie szczerze do kamery kladac swoje rece na jego. To byl koniec filmu. Podziekowalismy fankom i ruszylismy z powrotem na parking. W samochodzie obejrzelismy filmik. Byl wspanialy. Justin szybko wstawil go na youtube pod tytulem "My girlfriend", a nastepnie na twittera. Widzielismy, jak liczba wyswietlen zwieksza sie z kazda sekunda. Przeczytalismy kilka tweetow. Kazdy z nich popieral nasz zwiazek. Chlopak widzac radosc swoich Beliebers wrecz promienial. Kochali go, tak jak on ich. Artysta pogladzil kciukiem moj policzek, a nastepnie zlaczyl swoje usta z moimi. Jechalismy na lotnisko, a ja myslalam, ze lepiej juz byc nie moze. Moje wszystkie marzenia sie spelinily. Zamyslona nawet nie zauwazylam, kiedy znalezlismy sie pod budynkiem terminala(u?)*. Nie musielismy sie juz ukrywac, wiec wyszlismy do Beliebers stojacych przed wejsciem. Porozmawialismy z nimi.Po jakims czasie, kiedy juz machalismy im na pozegnanie, jedna z fanek zaczela wykrzykiwac obelgi na moj temat. Czulam, jak cialo Justina sie napina, a po chwili jak podchodzi do niej i mowi:
-Nikt nie bedzie jej obrazal.-polozyl nacisk na nikt. Odszedl od niej i chwytajac mnie za reke pozegnal sie z fanami. Bylam pod wrazeniem. Pocalowalam go namietnie i po raz kolejny zdalam sobie sprawe, jakim jest blogoslawienstwem.
¬¬¬¬¬¬¬¬
Jest. Przepraszam strasznie, ze musieliscie tak dluuuugo czekac :( Rozumiecie, oceny i zajecia dodatkowe. Jak pisalam w ostatnim poscie, na razie nie mam twittera. Musicie wiec sami sprawdzac czy sa nowe rozdzialy. Istnieje tez mozliwosc informowania Was na facebooku. Po prostu napiszcie mi w komentarzu. Chce znac Wasze opinie, wiec prosze o komentarze. Wiem, ze opowiadanie czyta okolo 60 osob, a komentarze zostawia moze z 10. Aby zostawic komentarz nie musisz sie logowac, ani wpisywac kodow z obrazka. Tak czy inaczej bardzo dziekuje Wam, ze jestescie ze mna tak dlugo <3 Naprawde bardzo Was kocham <33

środa, 15 maja 2013

Rozdział 27

-Mamo!- krzyknal Justin, pocierajac kark. Spojrzalam na Pattie posylajac jej niesmialy usmiech. Usmiechnela sie do mnie cieplo i zwrocila sie do Justina:
-Kiedy zamierzales przedstawic mi swoja dziewczyne?- polozyla dlonie na biodrach. Usmiech nie schodzil jej z twarzy.
-Wlasnie mielismy do ciebie isc.
Kobieta uniosla brwi rozbawiona i powiedziala:
-Tak? Bo wlasnie robiliscie cos innego.
Zarumienilam sie, a chlopak podszedl do niej, objal ja i powiedzial:
-Nie gniewaj sie.
Ona usmiechnela sie do niego, a Jus kontynuowal:
-Mamo, przedstawiam ci moja dziewczyne, Ellie. Ellie, poznaj moja cudowna mame, Pattie. -Dzien dobry, prosze pani.- przywitalam sie podchodzac blizej.
-Mow do mnie Pattie.
 Kobieta podeszla do mnie i usciskala mnie.
-Milo mi w koncu poznac dziewczyne, o ktorej Justin nieustannie mowi.
Rozesmialam sie lekko i powiedzialam:
-Mi tez milo cie poznac. Spojrzalam na Justina, ktory patrzyl na nas z czuloscia.
-Przepraszam, ze weszlam bez pukania. Nie wiedzialam, ze juz przylecialas.
-Nic nie szkodzi.- zapewnilam ja. Po chwili milczenia Pattie odezwala sie:
-Weszlam, poniewaz chcialam wiedziec o ktorej wyjezdzamy.
-O drugiej. Spotykamy sie na dole.
-Jasne.- otworzyla drzwi i pomachala nam na pozegnanie. Kiedy wyszla, spojrzelismy na siebie i zaczelismy sie smiac.
-Twoja mama jest bardzo mila.- powiedzialam.
-Chyba cie polubila.- stwierdzil Justin, a po chwili dodal- Zreszta, nie dziwie sie.
Ponownie przyciagnal mnie do siebie i pocalowal. Kiedy skonczyl wzial mnie za reke i polozylismy sie na lozku.
-Co robilas przez czas, kiedy ja tak bardzo tesknilem?-zapytal Justin, bawiac sie moimi wlosami.
-Tesknilam bardziej.-zblizylam swoj nos do jego, po chwili odsunelam sie i polozylam glowe na jego ramieniu- Mialam rozne sesje, wywiady. Spotkalam sie z Elliners. Moi fani sa cudowni.
-Mam lepszych.- rozesmial sie chlopak. Pokazalam mu jezyk lekko urazona. On widzac to przysunal sie do mnie i wyszeptal mi do ucha:
-Szczegolnie taka jedna...- przygryzl platek mojego ucha. Przyjemne uczucie przeszylo mnie na wskros. Postanowilam dalej grac z nim w te gre:
-Opowiedz mi o niej.
-Jest wspaniala.- muskal ustami moja szyje- Oddana. Utalentowana. Piekna. -mowil pomiedzy pocalunkami. Czulam, ze cala drze. Odchylilam glowe do tylu, ulatwiajac mu dostep.
-Tak? Jaka jeszcze?- zapytalam zadziornie. Poczulam jak jego reka wedruje od mojej twarzy, poprzez talie, wzdluz nog. On kontynuowal:
-Kochana. Zabawna. I strasznie seksowna.- zamruczal wtulajac twarz w moje wlosy. Koniuszkami palcow przejechalam po jego koszulce, czujac miesnie. Pociagnelam go za konowki wlosow, zmuszajac go, aby na mnie spojrzal. Kiedy to zrobil, pocalowalam go, a on kladac reke tuz nad moja pupa, przyciagnal mnie do siebie. Tak bardzo za tym tesknilam. Kiedy nasze wargi oderwaly sie od siebie, z ciezkim oddechem wrocilismy do poprzedniej pozycji. Opierajac glowe na jego ramieniu czulam emanujaca od niego niczym poswiata milosc do mnie. Po dlugiej rozmowie, zapytalam:
-Dzis Allison wybiera OLLG?
-Tak. Jak zawsze.
Zmarszczylam nos. Jeszcze kilka miesiecy temu, tak jak miliony innych dziewczyn uwazalam, ze to najpiekniejszy moment koncertu. To wlasnie wtedy spelnia sie marzenie kolejnej z dziewczyn. To najpiekniejsze chwile w ich zyciu. Teraz, kiedy jestem z Justinem, uwazam, ze to zupelnie niepotrzebne. Skarcilam sie w mysli, ze przemawia przeze mnie zazdrosc. Chlopak zauwazywszy to spojrzal na mnie podejrzliwie, a nastepnie rozesmial sie i niemalze krzyknal:
-Ty jestes zazdrosna, El!
Oburzylam sie:
-Slucham? Ja? Zazdrosna? Przeciez bycie OLLG nic nie znaczy.
-U ciebie znaczylo.- zauwazyl Justin. Czulam jak ze zlosci cala sie czerwienie.
-Chcesz mi cos powiedziec?
-Skarbie, wyluzuj. Kocham cie i zadna z dziewczyn, ktore sa ze mna na scenie tego nie zmieni.
Pocalowal mnie w czolo, a ja przeprosilam go za moj wybuch. Spojrzalam na zegarek. Byla pierwsza trzydziesci. Powiedzialam o tym chlopakowi. On pokiwal glowa i razem wstalismy, aby zaczac sie szykowac. Otworzylam walizke i wyjelam z niej czarne skorzana torbe. Do niej przelozylam najpotrzebniejsze rzeczy, miedzy innymi telefon i kosmetyczke. Postanowilam, ze ubiore sie w obcisle jeansy i szara bluzke oversize. Trzymajac ubrania w rece, zapukalam do drzwi lazienki. Slyszalam odglos strumienia wody, wiec pomyslalam, ze chlopak sie kapie. Westchnelam na mysl, ze bede musiala przebierac sie tu. Sciagnelam dotychczasowe ubrania, kiedy zadzwonil moj telefon. Jednym ruchem odblokowalam go i odebralam.
OCZAMI JUSTINA
Patrzylem na Ellie z rozbawieniem. Byla slodka, kiedy chodzila w samej bieliznie i rozmawiala przez telefon zywo gestykulujac. Zastanawialem sie, czy zawsze wklada tyle energii w kazda rzecz, ktora robi. Nawet w zwykla rozmowe telefoniczna. Kiedy skonczyla, podszedlem od niej od tylu i przewiazalem jej rece w pasie. Przestraszona odwrocila sie i widzac mnie, moglem zobaczyc ulge na jej twarzy. Po chwili przerodzila sie w zdenerwowanie. Zmarszczyla slodko nosek i zanim zdazylem zorientowac sie, co robi, dostalem w tors. Usmiechnalem sie w duchu myslac, ze prawdopodobnie bolalo to bardziej ja, niz mnie.
-Justin!- wykrzyknela.
-No co... Bylas taka slodka, nie moglem ci przerwac.- polozylem jej rece na nagiej talii- I chcialem troche na ciebie popatrzec.
Rozesmiala sie i pocalowala mnie w policzek. Nastepnie wsunela na nogi jeansy i przez glowe zalozyla bluzke. Podeszla do jednej z walizek i wyjela z niej dwie pary butow. Czerwone i czarne. Podniosla najpierw jedne, a potem drugie i zapytala:
-Ktore?
Wskazalam na czerwone. Odlozyla czarne i wyjela duzy kuferek z innej waliki. Z zaciekawieniem przygladalem sie jak uwaznie oglada bizuterie, probujac zdecydowac, ktora bedzie najlepsza. Po kilkunastu minutach moglem obejrzec ja w calej okazalosci. Wygladala, jak zawsze, slicznie. Przewiesilem sobie duza sportowa torbe przez bok i wzialem ja za reke. Wyszlismy z pokoju i skierowalismy sie do tylnego wyjscia. Wszyscy juz na nas czekali. Poczulem, ze moja dziewczyna zaczyna drzec, wiec scisnalem jej reke i popatrzylem na nia pokrzepiajaco. Poczulem jak sie prostuje. Kiedy doszlismy do mojego teamu, usmiechnalem sie do nich i powiedzialem:
-Przedstawiam wam moja najwspanialsza dziewczyne pod sloncem, Ellie.
Wszyscy zaczeli klaskac i krzyczec. Po kolei podchodzili do nas tancerze, managerowie, stylisci. Gdy dziewczyne usciskala ostatnia osoba, wyszlismy z hotelu. Ekipa pojechala tourbusami, a Ellie, mama, Scooter i ja samochodem. Po okolo dwudziestu minutach bylismy juz na miejscu. Pocalowalem ja no pozegnanie i poszedlem z tancerzami pod scene.
¬¬¬¬¬¬
Troche musieliscie poczekac na ten rozdzial,przepraszam. Spodziewaliscie sie,ze to Pattie?;)) Wyrazajcie opinie o rozdziale na twitterze;18alexis64 albo asku:Olaolaxx . Kocham Was <3 Ps.Nie wiem czy dodam rozdzial niedlugo,bo mam bardzo duzo nauki :( Jesli chodzi o weekend,to mam urodziny i imnieniny wiec nie dam rady.

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 26

Siedzialam w kuchni jedzac jogurt i ogladalam MTV. Po kilku piosenkach uslyszalam znajoma. " If I was your boyfriend..."- tekst dzwieczal mi w uszach. Usmiechne lam sie i siegnelam po telefon, by napisac wiadomosc do Justina: "Boyfriend na MTV :)". Po kilku minutach dostalam odpowiedz "Zostalo nam jeszcze kilka punktow :))". Chwile zajelo mi zrozumienie, o co mu chodzilo. Wstukalam odpowiedz i wstalam uslyszawszy dzwiek klaksonu. Wyszlam z domu i wsiadlam do czarnego samochodu, gdzie czekal na mnie Chris. Pocalowalam go w policzek i pospiesznie ustalalismy detale dotyczace sesji dla Alexandra McQueena. Po okolo trzydziestu minutach, wysiadlam z pojazdu i weszlam do wysokiego, nowoczesnego budynku. Mila kobieta w lobby pokierowala nas do studia, skad zostalam zaprowadzona do garderoby. Tam wizazystki zrobily mi profesjonalny makijaz i uczesaly mnie w luznego warkocza. Nastepnie do pokoju weszla projektantka, ktora przebrala mnie w luzny, bialy kombinezon. Przez zaslonke przebieralni podala mi wysokie koturny. Przejrzalam sie w lustrze. Spodobalo mi sie to, co w nim zobaczylam. Udalam sie na plan, gdzie przywitalam sie z fotografem. Gdy rozpoczela sie sesja, pozowalam mu swobodnie, co jakis czas tylko zmieniajac pozy. Kiedy oznajmil mi, ze wystarczy, ponownie zostalam umalowana i przebrana- tym razem w czarna sukienke do ziemi bez plecow. Wlosy upiete mialam z boku. Po krotkiej, jak mi sie wydawalo serii zdjec, powtorzylismy czynnosci, abym chwile pozniej stala przed obiektywem ubrana w krotka, rozkloszowana na koncach turkusowa sukienke. Usmiechalam sie i po prostu bylam soba. Pewnosci siebie dodawaly mi okrzyki fotografa, w ktorych wyrazal swoj zachwyt. W ostatniej stylizacji mialam rozpuszczone wlosy i obcisla, czarna koronkowa sukienke do polowy uda. Godzine pozniej siedzialam w wygodnym fotelu, ogladajac efekty mojej ciezkiej pracy. Bylam zachwycona moim wygladem na zdjeciach. Na jednym mialam obojetny wyraz twarzy, a na drugim bylam radosna. Na jeszcze innym na mojej twarzy mozna bylo zobaczyc determinacje. Wyszlam ze studia i zmeczona udalam sie do domu.
-------
Trzy dni pozniej wysiadalam z samolotu. Moim oczom ukazala sie piekna Barcelona. Bylam bardzo podekscytowana. Juz za kilka minut mialam zobaczyc Justina. Mialam nadzieje, ze nikt nas tu razem nie zobaczy. Zgodnie z planem przystapilam do odprawy paszportowej. Po jej skonczeniu weszlam do pomieszczenia, gdzie zobaczylam niecierpliwie wiercacego sie chlopaka. Kiedy mnie zobaczyl natychmiast wstal, podbiegl do mnie i wzial mnie na rece okrecajac sie kilka razy. Pocalowal mnie, dlugo i namietnie, a nastepnie oparl swoje czolo o moje i powiedzial:
 -Tesknilem za toba, moja ksiezniczko.
-Ja za toba tez.
Pocalowal mnie jeszcze raz i trzymajac sie za rece udalismy sie w strone tylnego wyjscia. Na wszelki wypadek zalozylismy czarne bluzy z kapturem i chlopak popchnal drzwi. W momencie, gdy przekroczylismy prog, zostalismy otoczeni przez paparazzi. Czulam jak cialo Justina momentalnie sie napina. Chwycil mnie mocniej za reke i zaczal przepychac sie w strone zaparkowanego nieopodal samochodu. Otworzyl mi drzwi i sam szybko do niego wsiadl. Poprosilismy kierowce, aby ruszyl. Kilka minut pozniej, zdjelismy nasze bluzy i usmiechnelismy sie do siebie. Chlopak objal mnie, a ja oparlam glowe na jego ramieniu. Popatrzyl na mnie chwile i wyszeptal mi do ucha:
-Pieknie wygladasz.
Zarumienilam sie i takze szeptem odparlam:
-Ty tez.
Jechalismy w milczeniu rozkoszujac sie sie swoja obecnoscia. Nie widzielismy sie kilka dni, a czulismy sie jakby minal miesiac. Brakowalo mi go, tak jak jemu brakowalo mnie. Po okolo dwudziestu minutach zaparkowalismy na parkingu hotelowym, jednoczesnie z powrotem zakladajac bluzy. Kiedy zobaczylam wielki tlum Beliebers pod hotelem, czulam jak nogi sie pode mna uginaja. Justin widzac moje zdenerwowanie, scisnal mocno moja reke i otworzyl drzwi samochodu. Szybko wybieglismy i juz po chwili stalismy w lobby. Zdjelam ciemne okulary i kaptur. Mialam nadzieje, ze fani mnie nie rozpoznaja. Justin usmiechnal sie do mnie i ujmujac delikatnie moje dlon zaprowadzil mnie do windy, ktora dostalismy sie na siodme pietro. Kiedy doszlimy do drzwi pokoju, chlopak jednym zrecznym ruchem otworzyl go i moim oczom ukazal sie przestronny apartament.
-Podoba ci sie?- zapytal Justin
-Jest piekny.- pocalowalam go w policzek- O ktorej jedziemy na arene?
-O drugiej. Mamy wiec troche czasu dla siebie. -objal mnie w pasie i przyciagnal do siebie. -Co bedziemy robic?- zapytalam niewinnie. Wtulil twarz w moje wlosy i zamruczal, kiedy drzwi do pokoju nagle sie otworzyly.
-Justin chcialam...- uslyszelismy i jak oparzeni od siebie odskoczylismy. Kiedy zobaczylam do kogo nalezy ten glos zamarlam.
¬¬¬¬¬
Przepraszam,ze musieliscie tyle czekac i za to,ze bez polskich znakow. Niestety tak juz chyba bedzie zawsze ;c Jest tez troche krotki.Zapewniam,ze nastepnie rozdzialy beda emocjonujace ^^ <3 Kocham Was bardzo mocno, dziekuje, ze caly czas ze mna jestescie <3  Follow me on twitter:18alexis64 Moj ask:Olaolaxx . Jesli chcecie byc informowani o nowych rozdzialach, piszcie <33 Prosze tez o lajkowanie: http://www.fusic.com/videos/53828 :)) <3

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 25

Obudzilam sie z nieprzyjemnym uczuciem, spowodowanym tesknota za moim chlopakiem. Pocieszajac sie, ze za kilka dni go zobacze, udalam sie do lazienki, gdzie wzielam dlugi prysznic. Nastepnie umalowalam sie i ubralam w jeansy i bluzke oversize w orientalne wzory, a chwile pozniej usmiechnieta zeszlam na sniadanie. To wspaniale uczucie znow byc w domu. Poczulam zapach smazonego bekonu, po czym poznalam, ze rodzice robia typowe angielskie sniadanie. W koncu czulam sie jak normalna dziewczyna, ktora bylam jeszcze pol roku temu. Uscisnelam mame i pocalowalam tate w policzek, a nastepnie zabralam sie za rozkladanie talerzy. Po jakims czasie usiedlismy razem do stolu i jedlismy. Opowiadalam im o podrozy i zapytalam, czy moge jechac z Justinem do Barcelony i Paryza. Zgodzili sie.
 -Co mamy dzis w planach?- chcialam wiedziec.
-Wywiad u Trixie May.- powiedzial tata i nabierajac fasole na lyzke, dodal- Pewnie bedzie cie pytac o zwiazek z Justinem. Chris rozmawial ze Scooterem i ustalili, ze najlepiej bedzie, jesli przez jakis czas utrzymacie sie w tajemnicy. Twoja mama i ja sie z tym zgadzmy. Bedziecie musieli sie ukrywac.
Jeknelam przypominajac sobie, jacy natarczywi sa paparazzi.
-No dobrze. O ktorej ten wywiad?
-O siedemnastej. Dwie godziny wczesniej jestes umowiona z Miranda i Katy.- mama wstala od stolu i z  iPhonem w reku weszla do salonu.
-Mamo?- zawolalam za nia.
Odwrocila sie i odparla:
-Tak, Ellie?
-Co mam powiedziec, jesli Trixie zapyta mnie gdzie bylam przez te dwa tygodnie?
Mama zamyslila sie i po krotkiej chwili stwierdzila:
-Powiedz, ze bylas u babci w Szkocji.
-Dzieki.- przeslalam jej calusa i wrocilam do jedzenia. -Co robiliscie jak mnie nie bylo?-zwrocilam sie do taty.
-Zajmowalismy sie firma. Wiesz, duzo pracy.- przewrocil oczami- Ciesze sie, ze dobrze sie bawilas. Smutno mi, gdy pomysle, ze za miesiac z powrotem wyjezdzasz do Stanow. Objelam go i posprzatalam ze stolu. Brudne naczynia wlozylam do zmywarki. Szybko pobieglam na gore i  wpadajac do pokoju, zaczelam pakowac torbe jednoczesnie dzwoniac do Liz. Po dwoch sygnalach odebrala:
-Witaj, skarbie. Juz w Londynie?
-Tak. Porywam cie na zakupy. Bede za pol godziny.
-Ok.
Rozlaczylam sie i zadzwonilam do kierowcy. Zapewnil, ze bedzie za 10 minut. Wychodzac z pokoju zalozylam trzynastocentymetrowe szpilki i niemalze w ostatniej chwili chwycilam skorzana kurtke. Bedac w kuchni, do lodowki przykleilam karteczke informujaca rodzicow, ze bede o dziewietnastej. Mialam zamiar jechac na zakupy z Liz, a potem od razu jechac do dziewczyn, aby przygotowac sie do wywiadu. Stamtad mialam udac sie do studia, gdzie mialam spotkac sie z Chrisem. Rodzicow mialo nie byc przy nagraniu. Usiadlam na blacie i napisalam smsa do Justina "Tesknie. Kocham Cie :)". Odpowiedz dostalam niemalze natychmiast: "Ja tez moja one less lonely girl". Usmiechnelam sie i wyszlam z domu. Zdziwilam sie, gdy zobaczylam Elliners pod moich domem. Dziwne, ze wczesniej ich nie slyszalam. Usmiechnelam sie cieplo i podeszlam do nich. Zrobilam kilka zdjec, podpisalam kilka plakatow i wsiadlam do samochodu. Podalam kierowcy adres Lizzy. Po okolo dziesieciu minutach dojechalismy do domu. Wysiadlam z samochodu i popedzilam (tak szybko, jak pozwalaly mi na to moje buty) do drzwi wejsciowych. Bez chwili wahania otworzylam je i ujrzalam moja przyjaciolke siedzaca na krzesle w jadalni. Kiedy mnie zobaczyla, zerwala sie i juz po chwili zlaczone bylysmy w uscisku. Tak bardzo mi jej brakowalo. Wsiadlysmy do samochodu i udalysmy sie na Oxford Street. Tam weszlysmy do butiku Prady. Kupilysmy kilka torebek i udalysmy sie na mrozony jogurt. Kiedy usiadlysmy przy stoliku, opowiedzialam jej wszystko. Nie mogla w to uwierzyc. Wiedzialam, tez, ze nie jest jej latwo sluchac, ze jej ukochany idol sie zakochal. I to w jej najlepszej przyjaciolce. Pomimo szerokiego usmiechu na twarzy, w jej oczach widzialam ledwie dostrzegalny smutek. Objelam ja i powiedzialam:
-Liz, boze przepraszam. Nie zdawalam sobie sprawy, ze jest ci tak ciezko.- spuscilam glowe.
-Och, El, przestan. Ciesze sie twoim szczesciem. To boli, ale przestanie. Mam przeciez Roberta.- scisnela moja reke.
Robert byl jej chlopakiem. Troszczyl sie o nia i kochal, a co najwazniejsze, wiedzial, ze kocha tez Justina. Przez jakis czas byl zazdrosny, ze Liz mowi o Justinie niemalze przez caly czas, jednak zaakceptowal to.
-A jak wam sie uklada?
Przygryzla plastikowa lyzeczke i z usmiechem odparla:
-Bardzo dobrze. Jest taki kochany... Musimy sie spotkac razem. Moze w piatek?
-Niestety nie moge. W piatek lece do Barcelony. Wiesz, do Justina.-  usmiechnelam sie niesmialo. Ona spuscila wzrok i zaproponowala:
-W takim razie za tydzien w sobote. Robert urzadza impreze.
-Z checia wpadne.
Kiedy skonczylysmy jesc, wrzucilysmy papierowe miseczki do kosza i wyszlysmy z kawiarnii. Moim oczom ukazal sie tlum paparazzi. Nie chcialam, zeby psuli mi ten dzien, wiec zapozowalam do kilku zdjec, majac nadzieje, ze w ten sposob mnie zostawia. Niestety oni chcieli wiecej. Krzyczeli do mnie. Probowalysmy przecisnac sie przez tlum, ale na prozno. Wrocilysmy wiec z powrotem do kawiarnii. Wyjelam telefon i zadzwonilam do ochroniarzy. Po kilku minutach w eskorcie 6 duzych mezczyzn wsiadalysmy do samochodu. Spojrzalam na Liz. Byla widocznie zszokowana i przerazona. Popatrzylam jej w oczy i powiedzialam:
-Witaj w moim swiecie
-------
Wchodzilam do studia tylnym wyjsciem, aby uniknac paparazzi. Bylam ubrana w obcisla czarna sukienke,  gdzieniegdzie wyszywana koronka. Kreacja siegala mi do polowy uda. Na stopach mialam jedenastocentymetrowe szpilki. Pofalowane wlosy upiete mialam w luzna kitke. Przywitalam sie z Trixie. Byla to najwyzej czterdziestoletnia, zadbana kobieta, sprawiajaca wrazenie serdecznej i milej. Porozmawialam z Chrisem. Doradzil mi, abym grala, ze nie jestem z Justinem. Pokiwalam glowa i slyszac zapowiedz dziennikarki, rownym krokiem weszlam na scene. Powitaly mnie brawa publicznosci. Objelam Trixie i usiadlysmy.
-Na wstepie chcialabym ci bardzo podziekowac. Wiem, ze jestes zajeta i to, ze zjawilas sie w moim programie naprawde jest dla mnie duzym wyroznieniem.
Usmiechnelam sie i odparlam:
-To ja dziekuje za zaproszenie.
Kobieta zmienila pozycje i powiedziala:
-Wielu znanym i cenionym recenzentom wrecz brakuje slow, aby opisac twoj talent. Dziewczyno, masz siedemnascie lat, a rezyserzy walcza o twoj udzial w ich filmach! Zarumienilam sie i podziekowalam, a ona kontynuowala:
 -Takze projektanci mody nie oszczedzaja pochlebych slow na twoj temat. Niemalze wszedzie, gdzie sie pokazesz, wygladasz zjawiskowo.
Rozesmialam sie i powiedzialam:
-Naprawde milo mi to slyszec.
-Slyszalam, ze masz dobry konakt z fanami. To prawda?
-O tak. Uwielbiam ich. To wlasnie oni mnie motywuja i sprawiaja, ze sie usmiecham. Sa niesamowici. Kiedy tak stoja przed hotelem, w ktorym mieszkam czy pod moim domem, przypominaja mnie, jeszcze kilka miesiecy temu. Jestem zywym dowodem na to, ze marzenia sie spelniaja.
-Jestes urocza. A teraz chcialabym zagrac z toba w gre, w ktora gram z kazdym moim gosciem. Nazywa sie "Prawda czy plotka". Zasady sa proste. Ja czytam zdanie, a ty mowisz, czy to prawda czy plotka. Gotowa?
-Zaczynajmy.- zatarlam rece, przygotowujac sie na pierwsze zdanie:
-Pierwsza role dostalas w wieku dwunastu lat.
-Prawda.
-Jestes wegetarianka.
-Plotka. Uwielbiam mieso.
-Po premierze bylas z Justinem Bieberem w kawiarnii.
Przewrocilam oczami i powiedzialam:
-Prawda.
-Jestes w zwiazku z Justinem.
Bez cienia wahania odparlam, ze to plotka. Trixie skomentowala:
-Szkoda. Jestescie dla siebie stworzeni.
Zwrocilam swoj wzrok ku gorze i westchnelam. Dziennikarka kontynuowala wywiad. Rozmawialysmy o wsparciu rodziny, moich planach, az w koncu pozegnalam sie z kobieta. Wyszlam ze studia i razem z Chrisem wsiadlam do samochodu. On pochwalil mnie i zapytal, jak bylo na wyspie. Opowiedzialam mu wszystko, a kiedy zatrzymalismy sie pod moim domem zapytalam, czy moge jechac z Justinem do Barcelony i Paryza.
-Ellie, macie sie ukrywac. Kiedy pojawicie sie tam razem, wszystko wyjdzie na jaw.- mowil. -Mozemy sie ukrywac. Chris, no weeez...- spojrzalam na niego smutnymi oczami.
-No dobrze. Pogadamy o tym jutro. Pamietaj o jutrzejszej sesji zdjeciowej dla Alexandra. O jedenastej badz gotowa. Nie maluj sie. Obawiam sie, ze sesja moze potrwac do wieczora.
-Ok. Dobra, ja lece papa.
Usciskalam go i pobieglam do domu. Przywitalam sie z rodzicami i zmeczona udalam sie do mojego pokoju. Spojrzalam na zegar. Dochodzila siodma. Postanowilam zadzwonic do Justina. Po kilku sygnalach odebral i ujrzalam go usmiechnietego na ekranie mojego telefonu.
-Hej, skarbie. Pieknie wygladasz.- usmiechnal sie z uznaniem.
-Hej, Jus. Dzieki.
-Co dzis robilas?
-Bylam z Liz na zakupach, a pozniej mialam wywiad. Znowu pytali mnie o nas.
-Musisz byc zmeczona. Ja za godzine mam koncert.
-Stresujesz sie?
-Juz nie.- odwrocil sie, bo ktos go wolal. Odkrzyknal cos, a nastepie powiedzial:
-Musze juz isc, ksiezniczko. Kocham cie.
-Kocham cie. Powodzenia.
Pocalowalam ekran telefonu i sie rozlaczylam.
¬¬¬¬¬
Malo Jellie moments :( Pomimo tego, mam nadzieje, ze Wam sie spodobal. Twitter:18alexis64.Ask:Olaolaxx . Wyrazajcie swoje opinie i jesli mozecie- reklamujcie tego bloga. Zalezy mi na nowych czytelnikach. Dziekuje, ze wciaz to czytacie. Kocham Was <3

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 24

Bylam prowadzona przez Justina do niewiadomego mi miejsca. Nie moglam nic zobaczyc, poniewaz mialam zawiazana opaske na oczach. Stapalam po twardej powierzchni, co wykluczalo, ze to plaza. Lekki wiatr smagal moja twarz i czulam jak rozwiewa moja morelowa sukienke. Czulam lekkie podniecenie zastanawiajac sie, co tym razem przygotowal moj chlopak. Jednoczesnie czulam lekki smutek, gdy myslalam, ze juz jutro wyjezdzamy. Postanowilam jednak cieszyc sie chwila i rozchmurzylam sie. Chlopak mocno trzymal moja reke uwazajac, abym sie nie przewrocila. Byl bardzo troskliwy.
-Juz niedaleko, skarbie. Podekscytowana?- zapytal. Wiedzialam, ze obnaza zeby w usmiechu.
-Bardzo.- przyznalam.
Szlismy jakis czas, po czym Jus oznajmil, ze to juz tu. Weszlismy do pomieszczenia o duzych rozmiarach, co moglam poznac nawet z zamknietymi oczami- slyszalne bylo bowiem echo. Nie mialam pojecia, gdzie jestesmy. Moj chlopak ostroznie posadzil mnie w wygodnym fotelu, pocalowal w czolo i powiedzial, ze za chwile wroci. Slyszalam jego kroki, gdy sie oddalal. Bylam ciekawa, co mnie czeka. Po okolo pieciu minutach uslyszalam niski glos:
-Mozesz juz zdjac opaske.
Poslusznie zdjelam material i rozejrzalam sie. Znajdowalismy sie w sali koncertowej. Poznalam to po setkach krzesel ustawionych w rownych rzedach i ogromnej scenie. Oczywiscie rozmiarami nawet w polowie nie dorowynywala arenom, na ktorych zwyle wystepowal Justin. Zobaczylam go stojacego na scenie z przewieszona przez glowe gitara akustyczna. Ja siedzialam w miekkim fotelu w pierwszym rzedzie. Kiedy nasze spojrzenia sie spotkaly, zaczal grac i spiewac " All around the world". Po tej piosence zeskoczyl ze sceny i pocalowal mnie. Nastepnie wrocil i usiadl centralnie przede mna. Patrzac mi w oczy spiewal " One time". Kiedy wybrzmialy ostatnie akordy, ujal delikatnie moja dlon i uslyszalam slowa "Fall". Czulam lzy naplywajace mi do oczu. Gdy Justin to zobaczyl, skonczyl piosenke, pomogl mi wejsc na scene i posadzil mnie obok siebie. Zaspiewal mi "Next 2 you". Zagryzlam warge, aby sie nie rozplakac. Gdy sluchalam " As long as you love me" cos we mnie peklo. Plakalam. Czulam jak lzy splywaja mi po policzkach. Nie byly to jednak lzy smutku, lecz szczescia, o czym moj chlopak bardzo dobrze wiedzial. Kiedy juz sie troche opanowalam spiewalam razem z Jusem " One less lonely girl". Na koniec tego mini koncertu zaspiewal mi ponownie cudowna piosenke, ktora zaprezentowal mi w trakcie lotu balonem. Po chwili objal mnie i pocalowal w czubek glowy, a kilka minut pozniej odsunal sie ode mnie, aby spojrzec mi w oczy i powiedziec:
-Ellie, kocham cie. Kocham cie tak, jak jeszcze nikogo na tym swiecie. Jestes moja mala ksiezniczka, dla ktorej moglbym zrobic wszystko. Oddalbym za ciebie zycie, skoczylbym za toba w ogien. Uwielbiam twoj kazdy usmiech. Wrecz rozplywam sie, jak slysze, gdy wymawiasz moje imie. Wiem, ze to wiesz, ale ja bede powtarzal to bardzo czesto. Kocham cie, moj skarbie.
-Justin... Nigdy nie pomyslalabym, ze dziewczyna, ktora jeszcze kilka miesiecy temu pisala do ciebie tweety, abys ja zauwazyl, teraz bedzie siedziala przed toba i sluchala, jak wyznajesz jej milosc. Caly czas nie moge w to uwierzyc. Zawsze wierzylam, ze cie spotkam. To ty mnie tego nauczyles. Kochalam cie od samego poczatku, ale dopiero 3 tygodnie temu dowiedzialam sie jaki jestes naprawde. Kochajacy, troskliwy, delikatny. Wspanialy. Moglabym wymieniac godzinami. Kocham cie.
Usciskalismy sie i przez jakis czas trwalismy w uscisku. Przerwal go glos Justina:
-Masz ochote sie dzis kapac?
Bylam lekko zaskoczona tym pytaniem, ale wesola odparlam:
-Jasne.
-W takim razie powinnismy juz isc.
Wstalismy i trzymajac sie za rece wracalismy do domu. Slonce powoli chowalo sie za horyzont. Jeknelam na mysl, ze juz niedlugo bede musiala zmierzyc sie z niepochlebnymi uwagami na moj temat. Nie chcialam wracac. Bylo mi tu tak dobrze... Liczylismy sie tu tylko ja i Justin. Z drugiej jednak strony, gdy pomyslalam o wywiadach, sesjach i rozmowach z Elliners usmiechnelam sie do siebie. To bylo wlasnie to, co kochalam robic. Bylam bardzo towarzyska. Lubilam zawierac nowe znajomosci. Kiedys rodzice smiali sie ze mnie, ze najchetniej kazdego, kogo mine na ulicy zapytalabym o numer telefonu. Taka byla jednak prawda.
-Skarbie?
Z rozmyslan wyrwal mnie glos Justina.
-Tak?
-Zgadasz sie?
Zarumienilam sie zdajac sobie sprawe, ze pograzona w myslach, w ogole go nie sluchalam.
-Justin, przepraszam, na co sie zgadzam?
Przewrocil teatralnie oczami i powtorzyl:
-Jutro wyjezdzamy. Lot bedzie trwal prawie caly dzien. Jak juz sie umowilismy, ty lecisz do Londynu, ja Lizbony. Lecimy jednym samolotem. Nastepnie spotykamy sie w Barcelonie za 5 dni, 25 kwietnia, skad lecimy do Paryza, w ktorym bedziemy od 26 do 28 kwietnia. Stamtad wracamy do Londynu, gdzie niestety moge zostac tylko jeden dzien.
-Tak, chyba powinno byc dobrze. Ustale to jeszcze z Chrisem i rodzicami. Zalatwisz samoloty?
-Pewnie.
Wzial mnie na rece i szlismy tak az do sypialni, w ktorej zostawil mnie sama. Tam przebralam sie w kostium kapielowy i zwiazalam wlosy w koka, z ktorego wychodzily luzne pasma. Zeszlam na dol i zobaczylam przebranego juz Justina piszacego cos na telefonie. Podniosl wzrok i odlozyl telefon, po czym wzial mnie za reke i wyszlismy na plaze. Posadzil mnie sobie na ramionach i weszlismy do wody. Plywalismy cieszac sie soba i zapominajac o swiecie. Kiedy poczulam dreszcze poprosilam chlopaka, abysmy wyszli. On pospiesznie spelnij moja prosbe i owinal mnie w cieply recznik. Usiadl na lezaku, a ja na jego kolanach. Pocalowal mnie delikatnie. Polozylam glowe na jego ramieniu i siedzielismy tak przez jakis czas, gdy zgodnie stwierdzilismy, ze juz czas, abysmy poszli spac. Szybko sie wykapalam, chlopak korzystajac z drugiej lazienki zrobil to samo, tylko szybciej, wiec kiedy wyszlam, ujrzalam go lezacego bez koszulki pod koldra. Szybko polozylam sie i przykrylam. On przyciagnal mnie do siebie i po raz kolejny pocalowal. Nastepnie zaspiewal mi kolysanke, ktorej nigdy wczesniej nie slyszalam. Podejrzewalam, ze napisal ja niedawno dla mnie. Byla sliczna. Lagodna, delikatna. Po niej przytulil mnie. Pozegnalismy sie i z usmiechem na ustach zasnelam zamknieta w ramionach Justina.
-------
Rano zjedlismy sniadanie i szybko sie spakowalismy. W oczekiwaniu na samochod, przeszlismy sie po plazy trzymajac za rece. Przypomnialam sobie wszystkie nasze wspolne kapiele. Justin chyba musial zrobic to samo, bo spojrzal na mnie i oboje sie rozesmialismy. Przerwal nam telefon, ktory informowal, ze samochod juz na nas czekal. Pocalowalismy sie i weszlismy do auta, ktore mialo zawiezc nas na lotnisko. Jadac patrzylismy na urocze ulice tej malowniczej wyspy. Na lotnisku na szczescie nie natknelismy sie na fotografow i dosc szybko znalezlismy sie w samolocie. Gdy zobaczylam Marisse, zmarszczylam brwi. Usiedlismy na miejscach i wystartowalismy. Podczas bardzo dlugiego lotu na zmiane spalismy, jedlismy i ogladalismy filmy. Oczywiscie objeci lub trzymajac sie za reke. Po wielu meczacych godzinach mielismy w koncu wyladowac. W pierwszym momencie poczulam ulge, jednak po chwili zdalam sobie sprawe, ze za chwile mialam pozegnac sie z Justinem. Mocniej scisnelam jego reke. Kiedy poczulam uderzenie, wiedzialam, ze wyladowalismy. Odpielismy pasy i niemalze rowno wstalismy. Moj chlopak przytulil mnie i pocalowal. Po pozegnaniu wyszlam z samolotu, kierujac sie w strone terminala. Odprawa paszportowa poszla dosc szybko. Postanowilam wyjsc normalnym wyjsciem. Nie mialam ochoty, aby sie ukrywac. Przeszlam przez bramki i ujrzalam ludzi czekajacych na swoje rodziny, znajomych. Wtedy uslyszalam krzyk. Pomachalam wszystkim i podeszlam do swoich rodzicow. Uscisnelismy sie i otoczeni przez tlum odjechalismy. Wtedy dostalam wiadomosc. Byla ona od Justina: "Juz tesknie, skarbie xx". Dopiero wtedy poczulam smutek.
¬¬¬¬¬¬¬
Jak wrazenia?:) Piszcie do mnie na twitterze:18alexis64. Jesli chcecie, zebym informowala Was o nowych rozdzialach, piszcie na tt.Kocham Was, wiecie?:) <3

środa, 1 maja 2013

Rozdział 23

 Siedzialam na podlodze w kuchni, z usmiechem przygladajac sie, jak moj chlopak probowal naprawic peknieta rure. Obserwowalam go, gdy bez koszulki lezal na podlodze z narzedziami i zawzieta mina.Po jakims czasie rzucil z hukiem na ziemie srubokret znaleziony w schowku i powiedzial:
-Nie potrafie tego zrobic. Zadzwonie po fachowca.
Tlumilam smiech. Zastanawialam sie,jak taki idealny Justin nie potrafi naprawic zwyklej peknietej rury. Chlopak pomogl mi wstac i wyjawszy z kieszeni telefon, zadzwonil po hydraulika. W czasie, gdy na niego czekalismy, powiedzialam:
-Co dzis robimy?
-Zobaczysz pozniej.-puscil mi oko.
Do wyjazdu zostaly nam trzy dni. Jak ustalilismy wczesniej, mielisy leciec razem do Europy. Justin wysadzi mnie w Londynie, a sam poleci do Lizbony. Po okolo dwudziestu minutach do domu wszedl najwyzej dwudziestoletni, opalony, przystojny chlopak. Zauwazylam, ze nie spuszcza ze mnie wzroku i usmiecha sie, kiedy cos do niego mowie. Byl naprawde mily. Kiedy wychodzil powiedzial:
-Gdybyscie czegos potrzebowali, zawsze wam pomoge.
Zasmialismy sie, na co Jus zmarszczyl brwi i otworzyl drzwi, dajac znak chlopakowi, zeby wyszedl. Po chwili stwierdzil sucho:
-Niezly flirt, skarbie.
Zdzwilo mnie to i przytloczona powiedzialam:
-Co?Ale...ja tylko...Justin.- jego imie powiedzialam wrecz blagalnym glosem.
-Przepraszam.- przyciagnal mnie do siebie- Po prostu jestem o ciebie zazdrosny, moja slicznotko. Wybaczysz?
-Oczywiscie.- wspielam sie na palce, by go pocalowac, po czym Justin stwierdzil, ze pojdzie sie wykapac. Kiedy zamknal za soba drzwi od lazienki, poszlam na gore i otworzylam laptopa. Zalogowalam sie na twittera i przejrzalam niektore tweety od Elliners. Oczywiscie wiekszosc twierdzilo, ze ja i Jus jestesmy dla siebie stworzeni. Kiedy przegladalam swoj timeline, moja uwage przyciagnal jeden tweet. Byl on od Seleny: "Poddalam sie". Otworzylam szeroko oczy i przeczytalam odpowiedzi. Niektorzy fani domyslali sie, ze chodzi o jej zwiazek z Justinem, a inni brali pod uwage niedostanie sie do obsady  nowego filmu. "Swietnie. Teraz bede znienawidzona nie tylko przez Beliebers."- mruknelam.
 -Slucham?
Odwrocilam sie i zobaczylam Justina, ktory byl prawie nagi, nie liczac recznika zwiazanego w biodrach. Pokazalam mu tweeta. On, jak to on, uspokoil mnie i powiedzial, ze przejdziemy przez to razem, a Beliebers mnie nie znienawidza. Objal mnie, a ja wtulilam glowe w jego naga piers, na ktorej swiecily sie pojedyncze kropelki wody. Po chwili stwierdzil, ze powinien sie ubrac, na co z usmiechem pokiwalam glowa.
 -----
Po poludniu tego samego dnia szlismy za reke jedna z ulic tej wyspy. Nie wiedzialam dokad zmierzamy. Wszystko rozjasnilo sie, gdy doszlismy do portu. Tam weszlismy na poklad jednego z jachtow i ruszylismy przed siebie. Bylam zdziwiona kolejna umiejetnoscia mojego chlopaka, o ktorej nie mialam pojecia. Sterowal jachtem, jakkby robil to od dziecka. Kiedy lad zniknal nam z pola widzenia, Jus zatrzymal jacht i usiadl ze mna na dziobie. Objal mnie, a ja polozylam glowe na moim ramieniu. Romantyzmu tej chwili dodawal zachod slonca. To nieprawdopodobne, ze znalismy sie dwa tygodnie, a bylismy do siebie tak bardzo przywiazani. Moje rozmyslania przerwal glos chlopaka:
-Mam cos dla ciebie, skarbie. Zaraz wracam.- pocalowal mnie w czolo. Szybko podniosl sie i zniknal w sterowni. Po minucie wrocil z usmiechem na twarzy trzymajac w rekach duze pudelko opakowane w papier prezentowy. Spojrzalam na niego i wzielam podany mi przez niego pakunek. Zaczelam rozwiazywac wstazke i rozrywac stylowy papier. Kiedy udalo mi sie to zrobic, moim oczom ukazalo sie pudelko, a na nim logo, ktore idealnie znalam. Do wieczka przyklejona byla karteczka z napisem "Zaprojektowane specjalnie dla Ciebie. Mam nadzieje, ze je pokochasz. xoxo Christian. P.S. Masz wspanialego chlopaka, skarbie". Bylam w szoku. Otworzylam pospiesznie pudelko i ujrzalam piekne buty na wysokim obcasie. Takie, o jakich zawsze marzylam. Do tej pory widzialam je tylko w modowych czasopismach czy na czerwonym dywanie w telewizji. Po raz drugi spojrzalam na chlopaka, niemalze ze lzami w oczach. On patrzyl na mnie zadowolony z siebie. Wyjelam ostroznie szpilki, zdjelam swoje plaskie sandaly i zalozylam na oko szesnastocentymetrowe buty na platformie. Byly niemalze cale intensywnie czarne, poza obcasami, na ktorych widniala jedna srebrna litera "J". Po zalozeniu przeszlam sie po pokladzie, zachwycona wygoda tak wysokich obcasow. Byly przesliczne. Usciskalam chlopaka i  podziekowalam mu. Justin byl wyraznie szczesliwy. Zdjelam je i ostroznie wlozylam  z powrotem do pudelka, po czym zapytalam:
-Jak udalo ci sie przekonac Christiana, aby zrobil je w tak krotkim czasie?
-Christian to moj przyjaciel. Poza tym, kiedy uslyszal dla kogo maja one zostac zaprojektowane i wykonane, nie wahal sie ani chwili.
-Och... Jeszcze raz dziekuje. Sa piekne. Zawsze o takich marzylam. Idealnie mnie opisuja. -Widzisz jaki jest Louboutin. Poprosil mnie, abym opisal mu cie dokladnie. Nie wyglad, lecz charakter. Zastanawialem sie po co mu te informacje. Teraz juz wiem.- przytulil mnie - A litera J... Chyba juz sama sie domyslasz co znaczy.
Usmiechnelam sie do niego i pocalowam go. Po chwili, kiedy robilo sie juz ciemniej, lekko zdenerwowana poprosilam, abysmy juz wrocili. Justin nie robiac problemow udal sie do sterowni. Ja zostalam na pokladzie myslac, ze jestem najwieksza szczesciara na swiecie.
¬¬¬
Przepraszm, ze musieliscie tak dlugo czekac na nowy rozdziaI i za to, ze jest bez polskich znakow. Pisze na tablecie, a to zajeloby wieki. Jest tez troche krotki. Pomimo tych wad, mam nadzieje, ze Wam sie spodobal :) Piszcie na twitterze:18alexis64 i pytajcie na asku:Olaolaxx . #muchlove