Translate

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 14


Otworzyłam oczy myśląc o trudnym pożegnaniu, które mnie czeka. Chciałam zapomnieć, ale nie mogłam. Postanowiłam zająć się czymś innym. Wstałam i wyjęłam z szafy ubrania przyniesione mi wczoraj przez Kate. Spojrzałam na kwiaty od Justina. Poczułam łzy napływające do oczu. Czułam też jego zapach. Pobiegłam do łazienki i weszłam pod prysznic. To zawsze mnie uspokajało. Po jakimś czasie wyszłam i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju. Założyłam bieliznę i owinęłam włosy w ręcznik. Zza okna dochodziły krzyki Elliners. Pomyślałam, że będę musiała się z nimi pożegnać. Po chwili otworzyłam laptopa i sprawdziłam pocztę. Była pełna listów od fanów. Odpisałam na kilkanaście i zamknęłam laptopa. Zdjęłam ręcznik z włosów i założyłam czarną bluzkę i długą różową spódnicę. Następnie wyszłam z pokoju, aby udać się do Mirandy, która miała mnie umalować.
----
O trzynastej wyszłam przed hotel w towarzystwie ochrony. Na nosie miałam czarne okulary przeciwsłoneczne. Podpisywałam plakaty i robiłam zdjęcia myśląc tylko o jednym: o pożegnaniu z Justinem. Tym razem nie mogłam pozwolić łzom, aby spływały po mojej twarzy. Musiałam być silna. Moje rozmyślania przerwał krzyk jednego z Elliners: ”Hej, Ellie! Jesteś z Justinem?”. Poczułam wypieki na mojej twarzy. Nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć. Po kilku minutach milczenia odparłam „Gdyby tak było wiedzielibyście o tym” i puściłam im oko. Po tym pytaniu miałam zepsuty humor. Dałam znak ochronie, że możemy już jechać. Wsiadłam do samochodu ostatni raz machając fanom. Rodzice już tam byli. Założyłam słuchawki i oparłam policzek o szybę. Czułam się okropnie, ale wierzyłam, bo on mnie tego nauczył.
-----
Po jakimś czasie spojrzałam na godzinę na moim iPhonie i zamarłam. Była czternasta dwadzieścia. Przerażona zapytałam rodziców:
-Nie powinniśmy już być na lotnisku? O piętnastej mamy samolot, a o czternastej byłam umówiona z Justinem.
Rodzice spojrzeli na siebie i mama z uśmiechem odparła:
-Lot przesunął się o godzinę. Lecimy o szesnastej. Justin już wie.
Odetchnęłam z ulgą. Ponownie włożyłam słuchawki i jakiś czas później moim oczom ukazało się lotnisko. Podjechaliśmy pod terminal. Jęknęłam, gdy zobaczyłam paparazzi ustawionych wzdłuż wejścia. Wyszłam z samochodu i w otoczeniu pięciu ochroniarzy weszłam do budynku. W ten sposób uniemożliwiłam fotografom zrobienie zdjęcia. Moje walizki zostały oddane do luku bagażowego, a ja usiadłam i zaczęłam przeglądać magazyn, który kupiłam kilka minut wcześniej. Na pierwszej stronie zobaczyłam zdjęcie moje i Justina. Tym razem wychodziliśmy z hotelu. Sądząc po moim ubiorze było to zdjęcie z wczoraj. Cieszyłam się, że jeśli komukolwiek udało nam się zrobić zdjęcie, to takie, na którym nie widać, że jesteśmy razem. Wczoraj razem z Justinem ustaliliśmy, że na razie nasi fani i prasa nie dowiedzą się o naszym związku. Przypominając sobie, że za chwilę mieliśmy się pożegnać, spojrzałam na godzinę. Była piętnasta. Za chwilę miałam go zobaczyć. Zdziwiłam się nie widząc nikogo z mojej ekipy. Nie wiedziałam, gdzie jest Chris, Katy, a nawet rodzice. Stwierdziłam, że pewnie oddają bagaże lub robią zakupy. Wróciłam do czytania artykułu o mnie i Justinie. Roześmiałam się na słowa kończące artykuł: „Czy Jellie naprawdę istnieje?”. Przewróciłam stronę, gdzie była relacja z premiery. Zaczęłam ją czytać, gdy nagle usłyszałam głos:
-Skarbie?
Gdy uniosłam wzrok znad gazety ujrzałam Justina. Promieniejącego, szczęśliwego, uśmiechającego się od ucha do ucha. Obszar wejścia, z którego miałam wejść do samolotu był przeznaczony tylko dla mnie i mojej ekipy, a ponieważ siedziałam tam sama, nie musieliśmy się przejmować, że ktoś nas zobaczy. Wstałam i Justin natychmiast przytulił mnie i pocałował. Gdy oderwaliśmy od siebie wargi powiedział:
-Tęskniłem.
Oparłam czoło o jego i przyznałam:
-Ja też.
Usiadł na fotelu, a ja na jego kolanach. Wziął mnie za rękę. Pokazałam mu gazetę i artykuł o nas.
Roześmiał się, a ja powiedziałam:
-Dziś Elliners zapytali mnie, czy jestem z tobą. Odparłam, że gdyby tak było, wiedzieliby o tym. Nie lubię kłamać.
-Jesteś słodka jak marszczysz nosek.-pocałował mnie w czoło.
Spojrzałam na telefon. Zostało nam piętnaście minut, a nikogo z mojej ekipy tam nie było. Zaczęłam się martwić, ale postanowiłam cieszyć się chwilą. Miałam łzy w oczach, gdy spojrzałam Justinowi w oczy i wyznałam:
-Nie wiem jak dam sobie bez ciebie radę. Obiecaj, że niedługo się zobaczymy.
Ze zdumieniem stwierdziłam, że chłopak jest bardzo wesoły.
-Obiecuję, shawty.
Pocałował mnie i przytulił. Siedzieliśmy w ciszy, do momentu, w którym stewardessa zawiadomiła nas, że czas wejść na pokład.
-Oczywiście, ale nie mogę lecieć bez mojej ekipy.
-Ekipy?- zapytała kobieta-Na liście mam dwoje pasażerów: panią Ellie Rogers i pana Justina Biebera.
Byłam zdezorientowana. Szybko powiedziałam:
-Przepraszam, ale chyba nastąpiła jakaś pomyłka i…
Chciałam dokończyć, ale Justin przerwał mi:
-Dziękuję.-powiedział z uśmiechem odbierając bilety.
Następnie wziął mnie za rękę i poprowadził w dół po schodach, kierując się w stronę prywatnego samolotu.
-Justin! Co się dzieje?!-wykrzyknęłam.
Chłopak objął mnie i z uśmiechem na ustach rzekł:
-Nie denerwuj się, skarbie. Lecimy na Bali.
~~~~~
Podoba Wam się?Piszcie do mnie na tt;18alexis64.Much love <3

6 komentarzy:

  1. *_____*
    Cudo.
    @believeeex333

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne... Pisz szybko kolejny bo umrę z ciekawości xD @Dreamer5512

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszęęę dodaj jeszcze dziś następny

    OdpowiedzUsuń
  4. meeega dziś przeczytałam wszystkie . czekam na następny < 3 wpadniesz do mnie ? http://alexandracelejofficial.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww piękne pisz dalej !! <33i zapraszam do mnie !! <3 http://nanananayourlastfirstkiss.blogspot.com/ @Sarenka_69

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAAAAAAAAA jakie piękne !!! asdfghjkl <3 ZAPRASZAM DO MNIE http://allaroundtheworldmylifewithjustin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń