Translate

środa, 15 maja 2013

Rozdział 27

-Mamo!- krzyknal Justin, pocierajac kark. Spojrzalam na Pattie posylajac jej niesmialy usmiech. Usmiechnela sie do mnie cieplo i zwrocila sie do Justina:
-Kiedy zamierzales przedstawic mi swoja dziewczyne?- polozyla dlonie na biodrach. Usmiech nie schodzil jej z twarzy.
-Wlasnie mielismy do ciebie isc.
Kobieta uniosla brwi rozbawiona i powiedziala:
-Tak? Bo wlasnie robiliscie cos innego.
Zarumienilam sie, a chlopak podszedl do niej, objal ja i powiedzial:
-Nie gniewaj sie.
Ona usmiechnela sie do niego, a Jus kontynuowal:
-Mamo, przedstawiam ci moja dziewczyne, Ellie. Ellie, poznaj moja cudowna mame, Pattie. -Dzien dobry, prosze pani.- przywitalam sie podchodzac blizej.
-Mow do mnie Pattie.
 Kobieta podeszla do mnie i usciskala mnie.
-Milo mi w koncu poznac dziewczyne, o ktorej Justin nieustannie mowi.
Rozesmialam sie lekko i powiedzialam:
-Mi tez milo cie poznac. Spojrzalam na Justina, ktory patrzyl na nas z czuloscia.
-Przepraszam, ze weszlam bez pukania. Nie wiedzialam, ze juz przylecialas.
-Nic nie szkodzi.- zapewnilam ja. Po chwili milczenia Pattie odezwala sie:
-Weszlam, poniewaz chcialam wiedziec o ktorej wyjezdzamy.
-O drugiej. Spotykamy sie na dole.
-Jasne.- otworzyla drzwi i pomachala nam na pozegnanie. Kiedy wyszla, spojrzelismy na siebie i zaczelismy sie smiac.
-Twoja mama jest bardzo mila.- powiedzialam.
-Chyba cie polubila.- stwierdzil Justin, a po chwili dodal- Zreszta, nie dziwie sie.
Ponownie przyciagnal mnie do siebie i pocalowal. Kiedy skonczyl wzial mnie za reke i polozylismy sie na lozku.
-Co robilas przez czas, kiedy ja tak bardzo tesknilem?-zapytal Justin, bawiac sie moimi wlosami.
-Tesknilam bardziej.-zblizylam swoj nos do jego, po chwili odsunelam sie i polozylam glowe na jego ramieniu- Mialam rozne sesje, wywiady. Spotkalam sie z Elliners. Moi fani sa cudowni.
-Mam lepszych.- rozesmial sie chlopak. Pokazalam mu jezyk lekko urazona. On widzac to przysunal sie do mnie i wyszeptal mi do ucha:
-Szczegolnie taka jedna...- przygryzl platek mojego ucha. Przyjemne uczucie przeszylo mnie na wskros. Postanowilam dalej grac z nim w te gre:
-Opowiedz mi o niej.
-Jest wspaniala.- muskal ustami moja szyje- Oddana. Utalentowana. Piekna. -mowil pomiedzy pocalunkami. Czulam, ze cala drze. Odchylilam glowe do tylu, ulatwiajac mu dostep.
-Tak? Jaka jeszcze?- zapytalam zadziornie. Poczulam jak jego reka wedruje od mojej twarzy, poprzez talie, wzdluz nog. On kontynuowal:
-Kochana. Zabawna. I strasznie seksowna.- zamruczal wtulajac twarz w moje wlosy. Koniuszkami palcow przejechalam po jego koszulce, czujac miesnie. Pociagnelam go za konowki wlosow, zmuszajac go, aby na mnie spojrzal. Kiedy to zrobil, pocalowalam go, a on kladac reke tuz nad moja pupa, przyciagnal mnie do siebie. Tak bardzo za tym tesknilam. Kiedy nasze wargi oderwaly sie od siebie, z ciezkim oddechem wrocilismy do poprzedniej pozycji. Opierajac glowe na jego ramieniu czulam emanujaca od niego niczym poswiata milosc do mnie. Po dlugiej rozmowie, zapytalam:
-Dzis Allison wybiera OLLG?
-Tak. Jak zawsze.
Zmarszczylam nos. Jeszcze kilka miesiecy temu, tak jak miliony innych dziewczyn uwazalam, ze to najpiekniejszy moment koncertu. To wlasnie wtedy spelnia sie marzenie kolejnej z dziewczyn. To najpiekniejsze chwile w ich zyciu. Teraz, kiedy jestem z Justinem, uwazam, ze to zupelnie niepotrzebne. Skarcilam sie w mysli, ze przemawia przeze mnie zazdrosc. Chlopak zauwazywszy to spojrzal na mnie podejrzliwie, a nastepnie rozesmial sie i niemalze krzyknal:
-Ty jestes zazdrosna, El!
Oburzylam sie:
-Slucham? Ja? Zazdrosna? Przeciez bycie OLLG nic nie znaczy.
-U ciebie znaczylo.- zauwazyl Justin. Czulam jak ze zlosci cala sie czerwienie.
-Chcesz mi cos powiedziec?
-Skarbie, wyluzuj. Kocham cie i zadna z dziewczyn, ktore sa ze mna na scenie tego nie zmieni.
Pocalowal mnie w czolo, a ja przeprosilam go za moj wybuch. Spojrzalam na zegarek. Byla pierwsza trzydziesci. Powiedzialam o tym chlopakowi. On pokiwal glowa i razem wstalismy, aby zaczac sie szykowac. Otworzylam walizke i wyjelam z niej czarne skorzana torbe. Do niej przelozylam najpotrzebniejsze rzeczy, miedzy innymi telefon i kosmetyczke. Postanowilam, ze ubiore sie w obcisle jeansy i szara bluzke oversize. Trzymajac ubrania w rece, zapukalam do drzwi lazienki. Slyszalam odglos strumienia wody, wiec pomyslalam, ze chlopak sie kapie. Westchnelam na mysl, ze bede musiala przebierac sie tu. Sciagnelam dotychczasowe ubrania, kiedy zadzwonil moj telefon. Jednym ruchem odblokowalam go i odebralam.
OCZAMI JUSTINA
Patrzylem na Ellie z rozbawieniem. Byla slodka, kiedy chodzila w samej bieliznie i rozmawiala przez telefon zywo gestykulujac. Zastanawialem sie, czy zawsze wklada tyle energii w kazda rzecz, ktora robi. Nawet w zwykla rozmowe telefoniczna. Kiedy skonczyla, podszedlem od niej od tylu i przewiazalem jej rece w pasie. Przestraszona odwrocila sie i widzac mnie, moglem zobaczyc ulge na jej twarzy. Po chwili przerodzila sie w zdenerwowanie. Zmarszczyla slodko nosek i zanim zdazylem zorientowac sie, co robi, dostalem w tors. Usmiechnalem sie w duchu myslac, ze prawdopodobnie bolalo to bardziej ja, niz mnie.
-Justin!- wykrzyknela.
-No co... Bylas taka slodka, nie moglem ci przerwac.- polozylem jej rece na nagiej talii- I chcialem troche na ciebie popatrzec.
Rozesmiala sie i pocalowala mnie w policzek. Nastepnie wsunela na nogi jeansy i przez glowe zalozyla bluzke. Podeszla do jednej z walizek i wyjela z niej dwie pary butow. Czerwone i czarne. Podniosla najpierw jedne, a potem drugie i zapytala:
-Ktore?
Wskazalam na czerwone. Odlozyla czarne i wyjela duzy kuferek z innej waliki. Z zaciekawieniem przygladalem sie jak uwaznie oglada bizuterie, probujac zdecydowac, ktora bedzie najlepsza. Po kilkunastu minutach moglem obejrzec ja w calej okazalosci. Wygladala, jak zawsze, slicznie. Przewiesilem sobie duza sportowa torbe przez bok i wzialem ja za reke. Wyszlismy z pokoju i skierowalismy sie do tylnego wyjscia. Wszyscy juz na nas czekali. Poczulem, ze moja dziewczyna zaczyna drzec, wiec scisnalem jej reke i popatrzylem na nia pokrzepiajaco. Poczulem jak sie prostuje. Kiedy doszlismy do mojego teamu, usmiechnalem sie do nich i powiedzialem:
-Przedstawiam wam moja najwspanialsza dziewczyne pod sloncem, Ellie.
Wszyscy zaczeli klaskac i krzyczec. Po kolei podchodzili do nas tancerze, managerowie, stylisci. Gdy dziewczyne usciskala ostatnia osoba, wyszlismy z hotelu. Ekipa pojechala tourbusami, a Ellie, mama, Scooter i ja samochodem. Po okolo dwudziestu minutach bylismy juz na miejscu. Pocalowalem ja no pozegnanie i poszedlem z tancerzami pod scene.
¬¬¬¬¬¬
Troche musieliscie poczekac na ten rozdzial,przepraszam. Spodziewaliscie sie,ze to Pattie?;)) Wyrazajcie opinie o rozdziale na twitterze;18alexis64 albo asku:Olaolaxx . Kocham Was <3 Ps.Nie wiem czy dodam rozdzial niedlugo,bo mam bardzo duzo nauki :( Jesli chodzi o weekend,to mam urodziny i imnieniny wiec nie dam rady.

5 komentarzy: