Nastepnego dnia konczylismy scene:
-To...nic waznego. Jakos sobie poradze.- wybelkotalam do mojej filmowej przyjaciolki.
-Nie, Van. Nie dasz rady.- powiedziala aktorka.
-Spence, daj juz spokoj. Nie mozemy odwrocic tego, co sie stalo.- obraz rozmazywal mi sie przed oczami.
-Masz...
Nie uslyszalam koncowki zdania, ktore zaczela. Przymknelam oczy i pomasowalam skronie. To nie pomoglo. Oparlam sie o pierwsza lepsza rzecz, na ktora natrafilam.
-Ellie!- slyszalam przytlumione glosy, jakby za szklana szyba.
Poczulam czyjes silne rece na ramieniu, zanim zupelnie odplynelam.
--------
Otworzylam oczy i szybko sie podnioslam. Zobaczylam, ze leze w karetce, a sanitariusze wymieniaja porozumiewawcze spojrzenia. Jeden z nich powiedzial:
-Dzien dobry, panno Rogers. Zaslablas.
-Tak, wiem. To tylko zwykle zmeczenie.- wymamrotalam, podnoszac dlonie do czola.
-Musimy to sprawdzic i dlatego zabieramy cie do szpitala.
Jeknelam. Nienawidzilam szpitali. Mialam ich juz serdecznie dosc po ostatnim wypadku.
-Na dlugo?
Mezczyzna spojrzal na mnie wyrozumiale i odparl:
-Jezeli wszystko pojdzie dobrze, moze nawet juz dzis bedzie pani w domu.
Pokiwalam glowa i przymknelam oczy. Dalej jechalismy w milczeniu. Kilkanascie minut pozniej dojechalismy do szpitala. Chcialam wstac, kiedy jeden z lekarzy poslal mi karcace spojrzenie. Dalam wiec sobie z tym spokoj i pozwolilam wyniesc im mnie na noszach. Weszlismy do duzego budynku i przechodzac przez ciag korytarzy, wreszcie weszlismy do gabinetu, w ktorym bylam ostatnio. Mezczyzni polozyli mnie na stylowej kozetce i opuscili pomieszczenie, zostawiajac mnie sama z moim prywatnym lekarzem, panem Thomasem. Podnioslam sie lekko i poslalam mu slaby usmiech. Ten usmiechnal sie do mnie promiennie i powiedzial:
-Dzien dobry, Ellie.
-Dzien dobry.
-Przeciez wiesz, ze mialas odpoczywac? Jestes przemeczona, co niewatpliwie zle wplywa na twoj mlody organizm.
-Wie pan, jak to jest... Poza tym juz tylko tydzien zdjec.
Obserwowalam, jak mezczyzna mierzy mi cisnienie. Po chwili odparl:
-Tydzien, ktory spedzisz w domu, odpoczywajac.
-Ale prosze pana!- podnioslam glos oburzona.
-Masz niskie cisnienie.- spojrzal mi prosto w oczy- Zdrowie to cos, o co trzeba dbac, Ellie. Tego nie kupisz. Jestes mloda, wspaniala dziewczyna. Podejrzewam, ze nie tylko ja nie chcialbym, zeby cos ci sie stalo.
Pokiwalam glowa myslac o rodzicach, Elliners i Justinie.
-Dobrze.- przyznalam ze skrucha w glosie.
Lekarz usiadl za biurkiem i wykonal telefon. Chwile pozniej do pokoju weszla pielegniarka, ktora zaprowadzila mnie na badanie krwi. Kolejna okropna rzecz. Na szczescie jakos sobie poradzilam. Kiedy ustalilam juz z panem Thomasem godziny i dawki przyjmowanych lekow, wyjelam telefon, ktory na szczescie ktos mi spakowal i odblokowalam go. Szeroko otworzylam oczy, gdy zobaczylam 47 powiadomien. Szybko zaczelam je przegladac. Ponad polowa z nich byla od rodzicow. Pozostale to nieodebrane polaczenia i wiadomosci od Chrisa, obsady i Justina. Przeczytalam wszystkie smsy i postanowilam zadzwonic najpierw do rodzicow. Po jednym sygnale uslyszalam rozgoraczkowana mame:
-Ellie, dziecko! Tak strasznie sie martwilismy! Jak sie czujesz?
-Czuje sie dobrze, to przez zmeczenie. Naprawde, nie musicie sie martwic.
-Nie musimy sie martwic?! Ty chyba sobie zartujesz, jestesmy w drodze na lotnisko. Powinnismy byc u ciebie jutro.
-Dobrze, do zobaczenia.
Rozlaczylam sie i wybralam kolejny numer. Tym razem rozmawialam z Chrisem. Wytlumaczylam mu, ze juz wszystko w porzadku i zeby sie nie przejmowal. Na szczescie, on zareagowal inaczej niz mama. Powiedzial, ze najwazniejsze to, zebym teraz odpoczywala. Kiedy skonczylam te rozmowe, zadzwonilam do Justina, ktory odebral po dwoch sygnalach:
-Hej, skarbie. Co u ciebie?- zapytal spokojnie.
Stwierdzilam, ze o niczym nie wie.
-Kochanie, jestem w szpitalu. Moglbys po mnie przyjechac?- powiedzialam lagodnie.
-W szpitalu?- w jego glosie slychac bylo narastajace zdenerwowanie.- Ellie, co sie stalo?
-Opowiem ci, jak po mnie przyjedziesz. Bo przyjedziesz, prawda?
-Oczywiscie, ze tak.- uslyszalam dzwiek zapalanego silnika.- W ktorym szpitalu jestes?
-Swietej Marii. Na oddziale interny.
-Juz jade. Trzymaj sie, El.
Po tych slowach rozlaczyl sie, a ja rozejrzalam sie po gabinecie doktora Thomasa. Pelno w nim bylo plakatow informujacych o zasadach zdrowego odzywiania. Coz, musze przyznac, ze odzywiam sie nieregularnie i niezdrowo. Na biurku mezczyzny, zobaczylam kilka plikow ulotek. Poniewaz bylam sama, postanowilam wziac po jednej i zaczac czytac. Pierwsza informowala o bezplatnym oddawanniu krwi. Szybko odlozylam ja na bok. Druga takze mi nie odpowiadala. Dopiero nastepna mnie zaciekawila. Jej tytul mowil "Zbiorka darow dla dzieci z domu dziecka. Szukamy wolontariuszy chetnych do pomocy tym, ktorzy naprawde tego potrzebuja.". Usmiechnelam sie i wlozylam ja do torby, majac zamiar im pomoc. Kilka nastepnych bylo o nowotworach, co takze niezbyt mnie fascynowalo. Usiadlam wiec wygodniej na kozetce i wyjelam telefon, zeby odpisac na wiadomosci. Wyslalam kilka o tresci wskazujacej na to, ze czuje sie dobrze. Chowalam telefon do kieszonki, gdy ktos wszedl do gabinetu. Podnioslam wzrok i zobaczylam Justina. Usmiechnelam sie do niego promiennie, na co on tez odpowiedzial mi usmiechem. Byl ubrany w czarne spodnie z dluzszym krokiem i czerwony T-shirt. Wstalam, a on przytulil mnie mocno.
-Co sie stalo, skarbie?- wymruczal mi we wlosy.
-Zaslablam, to wszystko.
Puscil mnie, ale ujal moja reke i powiedzial:
-Za duzo pracujesz.
Przewrocilam oczami i wzielam torbe z kozetki.
-Mozemy juz isc?- zapytalam.
-Oczywiscie.- szybko powiedzial i wyszlismy trzymajac sie za rece. Widzialam, ze personel patrzy na to ze zdziwieniem. Wolna reka zakrylam usta, zeby nie widzieli mojego usmiechu. -Do widzenia.- pozegnalam sie z panem Thomasem, ktorego spotkalam na korytarzu.
-Do...- przerwal, gdy zobaczyl nasze zlaczone rece. Po kilku sekundach dokonczyl- Do widzenia, do widzenia.
Przeszlismy przez duze szklane drzwi na zewnatrz. Z zaskoczeniem stwierdzilam, ze Lamborghini Justina stoi prawie pod wejsciem. Spojrzalam na niego nie kryjac rozbawienia.
-No co?- wzruszyl ramionami.
-Nic moj mistrzu parkowania.
Wspielam sie na palce, by pocalowac go w policzek. Rozesmial sie i otworzyl mi drzwi do samochodu. Wsiadlam, a on chwile po mnie. Przekrecil kluczyki w stacyjce i zapytal:
-Jak to sie stalo?
-Gralismy scene i nagle zaczelo mi sie krecic w glowie. Obrazy sie zamazywaly, dzwiek rozplywal. Nagle poczulam czyjes rece na ramieniu i zaslablam. Tak to chyba bylo.
Lekko musnal moja dlon. Dalej jechalismy w milczeniu. Po okolo dwudziestu minutach stanelismy na podjezdzie pod moim domem. Wysiedlismy i udalismy sie pod drzwi. Otworzylam je i weszlismy do srodka. Tam zrobilam nam herbaty i usiedlismy na wygodnej kanapie.
-Jutro nagrywam ostatnia piosenke z plyty.- oznajmil powoli saczac napoj.
-Wlasnie. Przez to wszystko nawet nie wiem o czym one sa.- powiedzialam parzac sobie jezyk.
-Glownie o nas. Wait a minute juz znasz. Oprocz tego nagralem trzynascie innych, z czego jedenascie znajdzie sie na nowej plycie.
Pokiwalam glowa i wzielam lyk goracej cieczy, zanim zapytalam:
-Wszystkie sa smutne?
-Jasne, ze nie. Jest pare naprawde wesolych. Niektore nawet oparte na naszych doswiadczeniach na przyklad z wyspy.- puscil mi oko. Zarumienilam sie, a nastepnie smutno powiedzialam:
-Caly tydzien mam odpoczywac.
-Wow, to sporo. Kiedy skonczycie zdjecia?
-Nie mam pojecia.- wzruszylam ramionami. Chlopak przysunal sie blizej i wymruczal mi w szyje:
-Wiec mamy duzo czasu dla siebie.
Odsunelam sie lekko tym samym zmuszajac go do spojrzenia na mnie. Patrzylam na niego surowym wzrokiem, a on lekko zmieszany uniosl rece w obronnym gescie. Po chwili rozesmialam sie i zlaczylam nasze usta w cudownym pocalunku.
---------
OCZAMI JUSTINA
Obudzil mnie straszny halas. Na poczatku zakrylem uszy poduszka i postanowilem spac dalej, ale po jakims czasie dzwiek stawal sie glosniejszy. Zaspany spojrzalem na Ellie, ktora slodko spala. Usmiechnalem sie slabo, przeczesalem wlosy i zszedlem po schodach na dol. Stwierdzilem, ze halas dobiega z wejscia. Podszedlem do drzwi i otworzylem je. Rozszerzylem oczy w przerazeniu, kiedy zobaczylem dwie calkiem znajome twarze patrzace na mnie nierozumiejacym wzrokiem.
¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬¬
Mamy 36. Powiem Wam, że mi smutno, no albo mnie olewacie albo nie kochacie ;ccc Chodzi mianowicie o to:
1)Tłumaczę fanfiction z Justinem '7 weeks to fall in love' i nadal nie wiem, czy jest sens i czy ktoś będzie czytał.
2)Nie powiedzieliście mi, czy podoba Wam się nowy wygląd bloga (dzięki twitter) <3.
3)Follownij i obserwuj tweety
naszej Ellie
naszego Justina
4)Podoba Wam się rozdział?
aha i jeszcze jedna sprawa, dość dla mnie ważna:
jestem autorką tego opowiadania, nie tłumaczką
Kocham Was i dlatego *fanfary cnie*
20 komentarzy=nowy rozdział
<3
Oh uwielbiam ten rozdział! Wogóle super opowiadanie //@VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuńcudo cudo cudo
OdpowiedzUsuńo mój boże chcemy kolejny <3
OdpowiedzUsuńkolejny ;*
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger więcej info na http://darkblood5.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńgratulacje ;)
Wspaniały rozdział. Wygląd też cudowny. Z niecierpliwością czekam na kolejny xx @Dreamer5512
OdpowiedzUsuńcudowny wygląd i rozdział <3
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wygląd i wgl ten rozdział jest taki afjibddyhbjio @rzepcia17
OdpowiedzUsuńPiękny wygląd i świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńnastępny !
OdpowiedzUsuńBlog wygląda świetnie i bardzo mi się podoba nowy rozdział :) Czekam na następny z niecierpliwością xx
OdpowiedzUsuńczekam na następny
OdpowiedzUsuńboże dawaj następny!!
OdpowiedzUsuńświetny jak zawsze, i jak zawsze nie mogę doczekać się następnego hah, kocham Cię i nie olewam <3 @breakevener
OdpowiedzUsuńSkończyłaś w takim momencie aaaaaa czekam na nowy xx
OdpowiedzUsuńDasz link do tego drugiego opowiadania? : )
OdpowiedzUsuńcudne <33 czekam na nn
OdpowiedzUsuńfajne ;D ♥
OdpowiedzUsuńhttp://imaginyy1d.blogspot.com/
Kocham to opowiadanie rozdział jest super czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńsupco
OdpowiedzUsuńkocham to!!! ♥ @PJGJBV
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniła kocham to . Mam pewność że to rodzice Ellie :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, wszystko jest dość ciekawe, wczoraj zaczełam czytac i już skończyłam, naprawdę dobrze ci idzie ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam także do siebie http://believeinmeshawty.blogspot.com/ . pozdrawiam ;)
Super bardzo mi się podoba <3 To świetne opowiadanie ;) zapraszam do mnie dopiero zaczynam http://and-watching-you-walk-away.blog.pl/
OdpowiedzUsuńmega!x @findstratf0rd
OdpowiedzUsuń